Embed from Getty Images
Logan Sargeant przyznał, że jest coraz bardziej pewien utrzymania posady w zespole Williams na kolejny sezon.
Po kilku trudnych weekendach, podczas których Sargeant popełnił kilka kosztownych błędów, Amerykanin zdołał odwrócić złą kartę zaliczając solidny domowy wyścig w Austin. Kierowca Williamsa pierwotnie zajął w nim 12. pozycję, jednak po dyskwalifikacji Lewisa Hamiltona i Charlesa Leclerca przesunął się na 10. miejsce, zdobywając pierwszy w karierze punkt, będący jednocześnie pierwszą od trzydziestu lat zdobyczą punktową amerykańskiego kierowcy w F1.
Zawodnik z Florydy pozostaje ostatnim w stawce zawodnikiem bez ważnego kontraktu na kolejny rok, lecz w rozmowie z niemieckim
Bildem Sargeant przyznał, że z optymizmem spogląda na swoje szanse na pozostanie w stajni z Grove na sezon 2024.
„Zdecydowanie czasem było frustrująco, były wzloty i upadki. Czuję jednak, że jestem lepszym kierowcą niż na początku sezonu. Wiele się nauczyłem” – powiedział 22-latek.
„Oczywiście za kulisami rozmawiamy o oczekiwaniach, sam również oczekuję od siebie dalszych postępów i poprawy z wyścigu na wyścig. Jeśli to zrobię, to nie mam się o co martwić”.
Od 2020 roku właścicielem zespołu Williams jest amerykańska firma Dorilton Capital, a sam Sargeant ma zdaniem
Bilda cieszyć się dobrymi kontaktami w ojczyźnie. Z kolei jego wuj – Harry Sargeant III – ma być bliskim znajomym byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa.
„Mam wsparcie zarządu oraz szefa zespołu” – dodaje kierowca Williamsa.
Sargeant odniósł się również do kwestii reprezentowania swojego kraju w Formule 1.
„Zdecydowanie jest to duży zaszczyt i przywilej. Zawsze chcę dawać z siebie wszystko, aby dobrze reprezentować swój kraj, ale jednocześnie nie chcę o tym myśleć zbyt dużo”.