Kimi Raikkonen sam przyznaje, że sporemu szczęściu zawdzięczał ujrzenie flagi w szachownicę we Francji po tym, jak połowę wyścigu przejechał z uszkodzonym układem wydechowym w swoim F2008. Tak czy inaczej kolejny raz nie udało mu się wygrać, dlatego na Silverstone ponownie da z siebie wszystko, aby powrócić na najwyższy stopień podium.

„Dam z siebie wszystko, aby pozostać z przodu stawki w kwalifikacjach. Start z pole position bardzo ułatwia wyścig, co mogliśmy zobaczyć w Magny-Cours.” – powiedział kierowca Ferrari. „Nie wygrałem tam, ale odłożyłem już w niepamięć rozczarowanie tym faktem. Przybędę na Silverstone w pozytywnym nastawieniu, ponieważ wiem, że wygrałbym we Francji”.

Fin potwierdził przy okazji, że do wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii wystartuje z nowym silnikiem, wykorzystując możliwość jednej wymiany jednostki napędowej w trakcie dwu-wyścigowego cyklu bez żadnych konsekwencji. „Będę miał nowy silnik, ponieważ zespół nie chce niczego ryzykować, jednak przepisy mówią, że pierwsza wymiana silnika w sezonie nie jest karana (obniżeniem pozycji startowej o 10 miejsc)”.

Raikkonen, podobnie jak wielu jego rywali, zna tor Silverstone nie tylko ze startów w F1, ale także z wyścigów w juniorskich seriach we wczesnej fazie swojej kariery. „Zawsze lubię wracać do Silverstone.” – wyjaśnia. „To wspaniały tor i zawsze dobrze mi na nim szło od początków mojej kariery. Pierwszy raz ścigałem się tutaj, kiedy startowałem w Formule Renault i to był preferowany przeze mnie tor: szybki i wymagający”.

„Wygrana na Silverstone to wspaniałe uczucie, ponieważ kiedy się tu znajdziesz, wszystko musisz wykonać perfekcyjnie. Dokonałem tego w Formule Renault i w ubiegłym roku z Ferrari. To jeden z najszybszych i zarazem najtrudniejszych torów w kalendarzu wyścigów. Nie wiem dlaczego, ale ilekroć wracam tutaj, zawsze czuję pewną nostalgię. Lubię być tutaj niezależnie od tego, jaka jest pogoda.” – dodał Raikkonen. Skoro już o pogodzie mowa, to prognoza na najbliższy weekend na torze Silverstone przewiduje opady deszczu.

Źródło: F1-Live.com