Ferrari już na Węgrzech pokazało, że są na równi z McLarenem. Liczę na dobry wynik czerwonych.
no oby mieli racje bo mam coraz większe obawy co niezawodności tej marki... kurcze kiedyś Ferrari było niedoścignione w pit-lane, w strategii, w konstrukcji bolidów a teraz... wszystko powoli wali im się na łeb :( przykro patrzeć... ale jako wierny kibic SCF wierze i 3mam kciuki w 8 tytuł mistrzowski
Szakall-> w zasadzie to 16. ;p
MMM, 21.08.2008 22:54 | | |
"..ponieważ udało się zidentyfikować jej przyczynę." czyli jaki element konkretnie zawiódł, nie zdradzili tego ? :]
Brakuje odpowiedniego szefa Jean'a Todt'a.
Buran --> masz jak najbardziej rację, tylko mi chodziło 8 tytuł w 10 lat bo taki cel wyznaczył Luka di Monezemolo
nigdy nie mów nigdy
ja też trzymam kciuki za was czerwoni. liczę na równie efektowną zasłonę dymnąl jak na Węgrzech
MMM pękł korbowód. Musiał być nieprawdopodobnie wyżyłowany, że go trafiło.
No jeśli Walencja okaże się naprawdę jak Monako, to możemy liczyć (w kwalifikacjach) na pierwszy rząd dla Ferrari, właśnie jak w Monako. Chyba że Mclaren zrobił naprawdę taki skok technologiczny i już nikt ich nie dogoni.... w tym roku.
Walencja jest dużo szybszym torem niż w Monako . Porównywał bym ją bardziej do Kanady .
Mam nadzieję , że podobne problemy u Ferrari się już nigdy nie powtórzą . Teraz nie mogą sobie pozwolić na żaden , nawet najmniejszy błąd jeśli chcą się liczyć w walce o mistrzostwo .
ir3n3usz---> nie tylko Todta, który był genialnym i jednym z najlepszych szefów jakich Ferrari kiedykolwiek miało!
Brakuje też Schumachera - genialnego kierowcy i niekwestionowanego lidera; Brawna - genialnego stratega.
pasior---> gdyby Dennis nie wyżebrał ograniczenia do 19 000 obr/min ( tak, tak, inni chcieli 20 000 obr./min. ) to co drugi wyścig byśmy oglądali zasłony dymne w McLarenach, tak jak przed laty:D
Awaria na Węgrzech byłą niesamowicie kosztowna:( Ferrari mogło mieć już dość bezpieczną przewagę nad McLarenem, o Massie już nie wspomnę ehh.... Oby takie sytuacje więcej się już nie powtórzyły. Jestem spokojny o silniki, bo awarie są sporadyczne. Ja nigdy nie przestanę wierzyć w Ferrari:)
rafaello85 właśnie. Bo za czasów silników V10, od roku 2000 Mercedesy doznawały harakiri. Dopiero w 2005 skończyły się te awarie. Najgorszy to był rok 2004. Klęska totalna.
michal2111---> w 2005r awarii silników Mercedes też było kilka;) Kimi miał chyba aż 4 ( w wolnych treningach ), dlatego tyle razy był przesuwany w kwalifikacjach do tyłu.
W 2006r ich silniki też nawalały, dopiero gdy w 2007r wprowadzono ograniczenie do 19 000 obr./min. to Mercedesy stały się tak niezawodne.
O sezonie 2004 nawet nie wspomnę;) Przed każdym wyścigiem obstawiałem - czy Mercedes padnie czy też nie:D
A fakt, nie zauważyłem. Dzięki za sprostowanie. Rzeczywiście, w 2005 na treningach to silniki padały.
W szczególności po dzisiejszym wyścigu. Niech FIA ich skontroluje i to szybko, bo coś tu śmierdzi i to mocno
|