A.S.---> wątpię żeby było tak jak mówisz. On na torze robi co może, ale albo mu nie wychodzi albo ma jakiegoś pecha. Uważam, że aż do tego czasu kierowcy mieli równy status, widać to w poszczególnych wyścigach. Wydaje mi się, że Kimi w tym roku coś za bardzo się rozbestwił! Może nie ma go kto przypilnować? W McLarenie pilnował go Dennis ( co Kimi sam przyznal ), rok temu prawdopodobnie pilnował go Todt, teraz Francuza już nie ma, a Domenicalli jest jaki jest... Myślę, że Raikkonenowi dali za dużą swobodę.
A.S., 25.09.2008 23:10 | | |
sebas - to nie spisek to samo życie w F1 - gdzie kasa , marketing, układy i diabli wiedza co jeszcze grają pierwsze skrzypce. Napisałem: " Mam na to swoją teorię – niczym nie popartą i pewnie mogącą budzić kontrowersje” !!!! W głębi duszy mam nadzieję, że się mylę i od 18 lat nie oglądam reżyserowanego spektaklu, tylko czysty sport.
Rafaello85 - faktycznie może robi co może, tylko pytanie co może?...:) - to tylko moje spekulacje, ale czy was czasami to nie zastanawia, takie pieniądze, takie możliwości, kapitał, rynki itp., czy można to wszystko zostawić w rękach czystego przypadku, losu, sportowej rywalizacji, czy będąc możnowładcami takiego serialu nie korciło by was by trochę w tym pomanipulować??? - zaznaczam moja czysta teoria, niczym nie poparta.
A.S. > właśnie! Jeżeli jest tak, że to tyko kasa, marketing, układy to po co my wszyscy na to patrzymy, podniecamy się i kłucimy na tym forum. Chyba, że też jesteśmy tego elementem, a jesteśmy na pewno. Myślę, że kasa też ma swoje granice, a kierowcy swoje ambicje. No bo dla nich to żadna różnica pare baniek więcaj czy mniej, skoro i tak już mają ich od groma. Sukces sportowy napędza kasę, a kasa sukces sportowy. Naiwnie wierzę że jednak kasa to nie wszystko i że oni naprawdę się ścigają, a przecie stary chłop już ze mnie :))
A.S., 25.09.2008 23:39 | | |
Kiedy w latach 60-tych i 70-tych kierowca kasy z tego nie miał za wiele i jeszcze cała impreza groziła w najlepszym wypadku kalectwem, to może rzeczywiście nie opłacało sie kombinować, ale dziś za 35 baniek twardej waluty - mówisz sebas o ambicjach kierowców. Za taka kasę w F1 można zatrudniać aktorów z Hollywood. Ja też już stary chłop nadal chcę wierzyć, choć przychodzi mi to z trudem...Och byśmy sie tylko nie okazali elementami gry.
Takie nastawianie Kimiego i stawianie wszystko na jedną kartę nie wyjdzie mu na dobre.... Już pokazał co potrafi zrobić jak się podpali i nie zdziwię się jeżeli znowu coś głupiego zrobi...
Ale fakt faktem - rzeczywiście nie ma chłop szczęścia w tym roku.
Kimas - Ty lepiej nie podskakuj. Jak Cię lubię tak ***yknę w łeb jak się nawiniesz za takie podejście. Nie musisz Massie pomagać, bez łaski ale nie przeszkadzaj!
Lubię Kimasa ale swoje 5 minut miał w tym sezonie. To On zaprzepaścił szanse przez bezbarwną jazdę, przez brak skupienia. Zresztą nieważne przez co - straci szacunek jeśli za wszelką cene będzie chciał się pokazać. Bo mieć jaja to nie wszystko - trzeba mieć twarz i godnie przyjąć krytykę. Jak nie umiał cały sezon pokazać że zasługuje na tytuł (obronę) to co teraz podskakuje. Lepiej niech skupi się na pracy dla zespołu i nie przeszkadzaniu partnerowi.
Kimas - jak zrobisz jakieś głupstwo Felipe tym swoim przerośniętym ego - wjedziesz w niego, skasujesz oba auta, przeszkodzisz mu ewidentnie - normalnie wąglik w paczce poleconym dla Ciebie.
A włąśnie Rafaello - to nie Kimi dokonał rzeczy niewiarygodnej - to Lewis niewiarygodnie przerżnął swoją szansę. To tak do Twojego posta. Co oczywiście nie umniejsza Kimiemu - Lewis przewalił i dorobił się tego jak go widzę a Kimi zdobył mistrza i jest aktualnym mistrzem.
Kimi teraz powinien się starać osiągać jak najlepsze miejsca ale zawsze jak Felipe będzie za nim to powinien go przepuszczać.
|