Zespół
Lotus Racing zadeklarował, że wstrzyma się od dalszych komentarzy dotyczących kontrowersji związanych z planowanym użyciem nazwy Team Lotus od przyszłego sezonu, dopóki sprawa ta nie zostanie rozstrzygnięta.
Posiadany przez Tony'ego Fernandesa zespół wplątał się w słowną wojnę z Protonem i należącą do malezyjskiego producenta samochodów Grupą Lotus po tym, jak ogłosił zamiar zmiany swojej nazwy z Lotus Racing na Team Lotus.
Później okazało się, że Proton wycofuje dotychczasową licencję na użycie nazwy Lotus Racing w związku z naruszeniami umowy (chodziło m.in. o projekt koszulek). Jednocześnie Proton stwierdził, że Fernandes nie może używać nazwy Team Lotus nawet pomimo nabycia praw do niej od Davida Hunta, na co zespół w odpowiedzi zaczął ujawniać szczegóły na temat całej sytuacji, broniąc w ten sposób swoich racji.
W końcu jednak obie strony najwyraźniej zrozumiały, że sprawy zaszły już za daleko, i że z publicznego „prania brudów” nic dobrego nie wyniknie, dlatego też dzisiaj odbyło się spotkanie twarzą w twarz przedstawicieli malezyjskiego zespołu F1 i Protona, podczas którego omówiono dalsze postępowanie.
„Lotus Racing uważa, że działa w zakresie własnych praw, a w rezultacie spotkania ustalono, że zespół wstrzyma się teraz od dalszych komentarzy na ten temat” – czytamy w oświadczeniu.
„Takie jest zalecenie Tun Dr Mahathira (doradca Protona) i z naszego szacunku dla niego zamierzamy się temu podporządkować, ponieważ wspierał on nas od początku istnienia zespołu i jego wsparcie było bezcenne dla naszego rozwoju. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że otrzymaliśmy możliwość przedstawienia naszych racji i mamy pełne zaufanie do tego, że zostaną one przeanalizowane w sprawiedliwy sposób. Decyzja w całej sprawie zostanie opublikowana w swoim czasie”.
Źródło: Autosport.com
|
Po czyjej stronie stajesz w sporze o prawa do nazwy Lotus? |
|
zespołu Fernandesa
39%
|
Protona/Grupy Lotus
13%
|
nie oglądam tej telenoweli
48%
|
| głosów: 1105
|
Inne sondy
|
|
|
|
|