Eksperci bronią
Marka Webbera po tym, jak jego szef Christian Horner wyznał, że zawiódł się na australijskim kierowcy w związku z jego niedawną kontuzją.
Sugestie, jakoby relacje 34-latka z Red Bullem wciąż nie były najlepsze, wliczając w to możliwość opuszczenia zespołu przez Webbera przed startem sezonu 2011, ponownie zawrzały w momencie kiedy okazało się, że ukrył on przed swoimi szefami kontuzję barku przed GP Japonii.
„Oczywiście ma obowiązki w stosunku do swojego pracodawcy” – powiedział były niemiecki kierowca i obecnie doradca Volkswagena –
Hans-Joachim Stuck.
„Jednakże kontuzja nie mogła być bardzo poważna” – powiedział agencji
SID.
Istotnie Stuck uważa, że postawa Webbera mimo bólu w tak ważnych wyścigach, jak Japonia czy Korea była heroiczna.
„Mieć takie utrudnienie i wciąż pokazywać się z dobrej strony, chylę przed nim czoła”. Stuck uważa również, że Webber prawdopodobnie nie mówił nic o tym incydencie, aby nie osłabić swojej pozycji w zespole.
„Bez wątpienia zrobił wszystko, aby zostać mistrzem świata” – dodał.
Kolejna osobą, która zabrała głos w tej sprawie jest były kierowca grand prix
Christian Danner, również popierający Webbera. Chwali on jego postawę szczególnie za to, że leki podawane mu przed wyścigami były nadzorowane przez lekarza F1 – Gary'ego Hartsteina.
„Jeśli FIA wiedziała o tym, to wtedy nie zrobił nic złego i nie mogło to być zbyt dramatyczne, w innym wypadku nie byłby w takiej dobrej formie” – powiedział.
Źródło: motorsport.com