Skoro nie chcą, to nie ma o czym mówić. Trzeba jednak ustalić dokładne regulacje w sprawie współpracy zespołów z czołówki z tymi z przeciwległego krańca stawki (takie programy ma, jak wiadomo, na przykład McLaren) - tak, żeby wszystko było przejrzyste i nie prowadziło do jakichś "technologicznych nadużyć".
Takie regulacje już oczywiści istnieją - ale skoro już się będzie rozmawiało na temat, zawsze można się sprawie przyjrzeć raz jeszcze - po kątem ewentualnych luk czy punktów spornych.
Hipokryta. HRT ewidentnie nie ma kasy na zakup klienckiej podstawy do rozwijania, dlatego niczym pies ogrodnika woli zablokować taką możliwość wszystkim.
Rozumiem, że wielu z Was nie chce klientów, sam początkowo tak myślałem, ale po głębszych rozważaniach doszedłem do wniosku, że rywalizacja i widowisko jest najważniejsze, a udostępnienie klientom gotowych bolidów w specyfikacji 'zero' wcale nie musi oznaczać sytuacji kuriozalnych w wynikach końcowych kwalifikacji i wyścigów. Zresztą rozpisałem się o tym pod innym newsem i nie chcę powielać tego samego tutaj.
@yaper
Ja też po wcześniejszej krytyce ,zaczynam się przekonywać ,że mogłoby to wiele wnieść do F1
Ja na początku tak myślałem, potem po zastanowieniu również tak myślałem a po mega zastanowieniu nadal tak myślę. Brawa dla tych panów. Button podsumowaniem o przemalowaniu tego czy innego bolidu zamyka temat- w rywalizacji konstruktorów pomysł jest żałosny.
Zgadzam się z SirKamilem, Kollesem i Buttonem. Lubię różnorodność, wolę jak każdy robi swój bolid, nawet, jeżeli niektóre bolidy mają być do kitu.
A ja do niedawna to nawet nie wiedzialam co to sa te bolidy klienckie, dopiero po przeczytaniu tego newsa i komentarzy, juz wiem. I teraz mysle podobnie jak Jenson, ktory nie owija w bawelne ;) Bo szkoda by bylo tych slabszych zespolow i ich pracy, ktora wlozyli w budowanie swych bolidow od podstaw, a potem przyszloby zmagac sie im na torze z kilkoma takimi prawie McLarenami czy Ferrari, tylko pod inna nazwa. Przeciez tak fajnie kibicuje sie i w wyscigu patrzy na te nawet male postepy takiego zespolu jak Team Lotus, ktory powoli zbliza sie do srodka stawki, a osiagneli to sami, bez niczyjej pomocy.
Może F1 potrzebna jest rewolucja na miarę Moto2? W pewnym sensie to powrót do korzeni, prywatne zespoły, koncerny motoryzacyjne zepchnięte w cień. Sukces tego eksperymentu jest niezaprzeczalny - wyścigi są bardzo emocjonujące, koszty spadły. Powiedziałbym nawet, że prestiż królewskiej kategorii MotoGP nieco podupadł, najlepszym dowodem są przymiarki do przenoszenia pewnych rozwiązań z Moto2 do MotoGP.
|