No i dobrze. Dla nas kibiców odejście Schumachera jest w pewnym sensie stratą, ale jak widać Schumi jest zadowolony ze swojej decyzji i nie żałuje tego. To jest najważniejsze. Teraz znajdzie czas dla rodziny i własnych zainteresowań. Jeżeli ostatni sezon był dla niego męczący i faktycznie odliczał dni do nowego życia, to należy się cieszyć, że to nowe życie się zaczęło i niech trwa jak najdłużej. Ja ze swojej strony mówię głośne DZIĘKUJĘ MISTRZU!
Ale te 3 lata zleciały, kawałek historii, fajnie było zobaczyć Mistrza na torze. I chociaz może wyniki nie były takie do jakich przyzwyczaił swoich kibiców, to chyba nadal był ten sam Michael, który nie zapomniał, że Formuła 1 to ściganie i walka, i za to wielkie dzięki Michael! Coby nie mówić, brakuje w F1 takich kierowców. Niech ta pasja trwa nadal. Powodzenia...
+AS+, 26.11.2012 23:46 | | |
Szkoda ze Michael odchodzi ale to juz nie te lata - nie ta forma. Na jakims stanowisku w zespole moze wiele wnosic do zespolu nawet jezeli chodziloby o atmosfere. (Chcialbym by i Michael Schumacher, i Peter Sauber nadal sie pojawiali na padoku, ale czy tak bedzie? Zobaczymy.) Chcialbym mu tez podziekowac za te 3 lata walki i urozmaicania widowiska.
BTW: Wie ktos moze kiedy beda pierwsze przedsezonowe testy?
pewnie gdzies tak w lutym bo jeszcze beda przedstawiac nowe bolidy.
Mysle, ze nie ma co trwonic lez na mistrza i zlorzeczyc na jego bledna decyzje. Uwazam, ze gdyby go posadzic w samochodzie Vettela, to tez by zdobyl majstra. Natomiast ciekawe ile by zdobyl zastepujac w tym roku fotel Alonso :)
Gie, 27.11.2012 10:03 | | |
Jeśli odliczał dni to nie mógł odejść wcześniej? Może udałoby się przenieść Hamiltona do Merca a Pereza do McL. Sauber przetestowałaby Guttiereza. Kierowcy zgraliby się z nowymi zespołami a widzowie mieliby porównanie z jazd nowych i starych samochodów.
Już w zeszłym roku pisałem, że Schumacher mógłby bardziej pomóc Mercedesowi jako "asystent" (partner) Brawna, służący swoim autorytetem i doświadczeniem całej ekipie i młodszym kierowcom (nie chciałbym, żeby Schumi skończył gdzieś za dyrektorskim biurkiem - jego miejsce jest na padoku, jak najbliżej garażu i kierowców). Tylko teraz jakoś nie potrafię sobie wyobrazić współpracy Michaela na takim stanowisku z Hamiltonem - po prostu mi to nie pasuje... Tak czy inaczej Schumi zrobi sobie najprawdopodobniej co najmniej roczne wakacje - a po roku, kto wie, może Lewis się rozmyśli...
Swoją klasę potwierdziłeś w qualu w monaco.Wygrać tam kwalifikacje, to jest coś! I to ma być niby emeryt?
Mercedes zatrudniając Schumacher jako kierowcę stracił trzy lata robiąc samochod pod niego.A zatrudniając go jako "asystenta" jak pisze ipslotus72będzie następnym błedem Mercedesa.
@zbig52
Cytat zbig52 : A zatrudniając go jako "asystenta" jak pisze ipslotus72będzie następnym błędem Mercedesa.
No, tego na razie nie wiemy - i moja i Twoja opinia w tej sprawie to tylko przewidywania. Schumacher miał wprawdzie niezbyt udaną przygodę jako "taktyk-konsultant" w Ferrari - ale stało się tak chyba dlatego, że chciał trochę naśladować Rossa Brawna i podejmował dosyć ryzykowne decyzje. Brawn jest jednak tylko jeden i nie da się go podrobić - tak jak nie da się podrobić Schumachera. Jeśli chodzi o Mercedesa, to miałem na myśli stworzenie duetu Brawn - Schumacher, a nie o samodzielne "rządzenie" ekipą przez Schumiego. Michael - jak sam przyznał - może już nie ma tej formy co dawniej, ale ma wciąż swoją osobowość, powiedziałbym wręcz charyzmę. Kto wie, może taki duet za sterami zespołu byłby większą siłą napędową dla Mercedesa niż sam Brawn (ewentualnie z Schumacherem w kokpicie). Schumi nie jest oczywiście konstruktorem i jego rola byłaby rzecz jasna inna, ale może - przy zachowaniu odpowiedniego dystansu - dałoby się to analogicznie porównać z duetem Horner - Newey w RBR (bo w Red Bullu chodzi właśnie o tę nierozłączną - także w czasie wyścigów - parę, a nie Newey'a czy Hornera branych osobno w swych funkcjach). Dobrze zgrany duet dwóch silnych osobowości może być większą siłą niż każdy z nich z osobna. Jeszcze raz powtórzę to, od czego zacząłem - to tylko spekulacje, przypuszczenia i przewidywania. Można Schumachera lubić albo nie lubić, ale to wciąż jest KTOŚ - a czy w roli "drugiej połowy" Brawna pomógłby Mercedesowi bardziej niż jako kierowca? Trzeba by to po prostu sprawdzić, przed wydaniem ostatecznej opinii...
W każdym razie to nie jest chyba sprawa najbliższej przyszłości - jak pisałem wyżej, wydaje mi się ze spotkanie Hamiltona z Schumacherem w tym momencie mogłoby przynieść raczej jakieś zgrzyty niż "owocną współpracę" (mogłaby trafić "kosa na kamień") - ale to tylko taka "intuicja"...
Michael - weź facet skrzyknij kilku większych sponsorów, zrób jakiś układ i załóż/odkup/wejdź w udział - jakiś zespół F1 :). Czy nie było by fajnie gdyby pojawił się nowy zespół prywatny? A jeszcze z dużą kasą mógłby być konkurencyjny... Fajnie by było :)
A poważnie - też mi te 3 lata strasznie szybko przeleciały. Na codzień nie myślałem że zostały już tylko 2 / 5 / 3 wyścigi z Michaelem w F1, i ciągle spokojnie czekałem na chwilę gdy stanie na P1. Szkoda że już po wszystkim, szkoda że nie udało się to osiągnięcie. Ale jakże przyjemnie było oglądać niektóre wyścigi czy choćby momenty Jego jazdy. Fajnie było. Szkoda że to już za nami ale cóż, tak to już bywa. Oby był gdzieś w F1 dalej obecny bo jest postacią i barwną i nietuzinkową i wielkim kierowcą.
Schumacher jako naczelny rabin na bank nie polubi Hamiltona w zespole. Mam nadzieje, że wkrótce zobaczymy na torach zespół Schumacher GP. Forza!
|