Simi, 27.12.2013 13:11 | | |
@mich909090
Różnica w doświadczeniu była znacząca. Ale wiesz ile Lewis "wyjeździł" kilometrów przed swoim debiutem? Dennis sprawił mu takie przygotowanie jakiego nie miał żaden inny debiutant w historii. Kolejnym argumentem przemawiającym za Hamiltonem było to, że znał zespół lepiej niż Alonso i miał większe wsparcie.
Nie umniejszam jego debiutu. Moim zdaniem tak czy tak był on wspaniały, ale według mnie trudno przewidzieć jak rozegrałaby się rywalizacja Alonso vs Hamilton dziś (pamiętajcie, że jestem fanem tego pierwszego).
@Kamikadze2000
Cytat : Hamilton miał wiele szczęścia w mojej karierze
A powiedz mi który mistrz świata nie miał? Wiesz jakiego fuksa miał Vettel, że trafił do programu Red Bulla? Gdyby nie to, może byśmy o nim nie usłyszeli.
A z kolei jakoś czytałem komentarz kolegi @ManiakF1 i jakoś się nie doczytałem "jak to Hamilton ma pod górkę". Trochę przesadzasz ;)
I dobrze o tym wiesz, bo Twoja nienawiść do Lewisa aż bije z ekranu ;)
@step07
Patrz - to co napisałem do @mich909090. Kluczowa w przypadku Lewisa była znajomość zespołu i potężne przygotowanie.
@Simi - gdyby każdy zdolny zawodnik był tak prowadzony za rękę, miałby sukces gwarantowany. ;) Spójrz na takiego Frijnsa - wygrał każdą serię, w której startował. Żeby nie okazało się, że będzie zmuszony zakończyć karierę. Hamilton miał czystą głowę - miał się ścigać i wygrywać. Frijns walczył o budżet co roku. I na to chciałem właśnie zwrócić uwagę... ;)
Simi, 27.12.2013 14:21 | | |
@Kamikadze2000
Owszem, ale nie jest to niespodzianka, ani ewenement na skalę światową. Praktycznie wszyscy mistrzowie świata mieli sporo szczęścia w swojej karierze juniorskiej.
@Kamikadze2000
Masz racje Hamilton miał najwiecej szczescia z dotychczasowych zawodnikow F1. Nie dosc ze trafił do najlepszego zespołu i był prowadzony za raczke to miał cały zespoł do dyspozycji. Nie znam innego zawodnika ktory odrazu przeszedłby do mistrzowskiego zespołu. A mało tego na wlasne zyczenie przegrał mistrzostwo przez glupote. Alonso jakby miał cały zespoł za soba to w tamtych czasach by go rozniosł, i Mclaren miałby mistrza.
A sam Hamilton pokazał jakim jest wielkim kierowca w walce ze sredniakiem Rosbergiem. Gdyby nie klopoty Niemca z poczatku sezonu to skonczyłby za nim w klasyfikacji. I niech juz tak nie gwiazdorzy bo jakis wybitny to on nie jest.
@sstass
Ale McLaren nie wybrał Hamiltona na chybił-trafił z książki telefonicznej... Zespół "prowadził za rączkę" kierowcę, który "od kołyski" wykazywał się talentem, wyróżniającym go z masy jego rówieśników. W tym sensie Lewis miał szczęście, że jego talent został tak wcześnie zauważony. Ale podobne szczęście miała większość mistrzów, nie tylko w F1.
Ja powiedziałbym odwrotnie - Hamilton ma pecha, że sile jego talentu nie odpowiada siła jego charakteru. Jeśli czegoś mu brakuje czy brakowało, to zdolności do pełnej koncentracji na pracy, a tym samym do wielu wyrzeczeń (zabawki trzeba umieć odłożyć na półkę), bez których największy talent rozmienia się w końcu na drobne.
Vettel na przykład miałby może powody do prowadzenia szampańskiego stylu życia na padoku i nadużywania wody sodowej (rekord za rekordem w kategorii "najmłodszy, który...") - ale na jego szczęście, lepiej potrafi oddzielać swoje życie osobiste od sportowego...
Cytat : I niech juz tak nie gwiazdorzy bo jakis wybitny to on nie jest. Mieć talent, to jeszcze nie znaczy - wykorzystać w pełni jego potencjał (i odwrotnie - nie wykorzystać, nie znaczy nie mieć).
Swoją drogą, wydaje mi się, że okres największego "gwiazdorzenia" Lewis ma już za sobą i może nie wszystko jeszcze stracone. Lepiej dojrzeć później, niż wcale...
@jpslotus72
Zgadzam sie z Tobą w prawie 100%. Chodziło mi o to że odrazu trafił do mistrzowskiej ekipy w swoim debiucie. Podasz mi jakis przykład kto jeszcze miał takie szczescie?? A Lewis talent ma, ale ta jego glowa słabiutka.
@sstass
Cytat sstass : Podasz mi jakis przykład kto jeszcze miał takie szczescie??
Magnussen?... :) (Przy debiucie Lewisa McLaren też nie był już "mistrzowską", tylko "czołową" ekipą - chociaż bliższą tego czoła, niż obecnie.)
Swoją drogą ciekawe, czy gdyby Red Bull nie miał swojej wersji "B" w Toro Rosso, ktoś z jego programu też miałby takie szczęście?...
@jpslotus72 - trudno wskazać równie dobry przykład kierowcy, który był książkowo prowadzony przez karierę. Tu nawet nie chodzi o ściganie. On miał pełen serwis - wszelkie dogodności. To tak jak ze sponsorem - wspiera Cię, a ty robisz swoje. Ważne, aby robić to dobrze. I Anglik oczywiście zasłużył sobie na to, by do McLarena trafić - nie zgodzę jednak z tezą, iż ten kierowca miał kiedykolwiek w poważnej karierze pod górkę, a tym bardziej mówić o jakimkolwiek pechu. Jedyny raz, kiedy posiadał słaby bolid, to rok 2009 - ale w drugiej połowie sezonu ten zespół sprawił, iż MP4-24 z KERSem był bodaj najszybszym w stawce. Miał kupę szczęścia, opuszczając McLarena po 2012 - bo ten rok byłby pasmem niepowodzeń frustracji i zniechęcenia. I nie byłoby żadnych sentymentów, co pokazał sezon 2009. W tym roku bolid był spaprany; w tamtym po prostu niedopracowany. ;)
|