Bernie Ecclestone przyznaje, że na chwilę obecną nie ma żadnej gwarancji na to, iż po sezonie 2018 w kalendarzu Formuły 1 będzie znajdowało się miejsce dla Grand Prix Niemiec.
Po rocznej przerwie spowodowanej problemami finansowymi Nurburgringu, GP Niemiec powróci do grafiku królowej sportów motorowych z wyścigiem na Hockenheimringu, zaplanowanym na 24 lipca 2016 roku. Ecclestone dał jednak jasno do zrozumienia, iż w obecnej sytuacji nie spodziewa się, aby w sezonie 2017 Formuła 1 powróciła na legendarny obiekt w górach Eifel.
„Siedzę z piórem w ręku i jestem gotowy do podpisania kontraktu” – powiedział Brytyjczyk magazynowi
Auto Motor und Sport.
„Miałem nadzieję, że nowi operatorzy Nurburgringu znajdą się w sytuacji, jaka pozwoli im na zapewnienie sobie umowy, ale obecnie nic na to nie wskazuje”.
Co więcej szef FOM zdradził, iż w celu zapewnienia sobie przyszłości w kalendarzu mistrzostw, Hockenheim będzie musiało zaakceptować znaczący wzrost opłaty licencyjnej.
„Mamy naprawdę niesamowicie przychylny Hockenheim kontrakt, ale w przyszłości nie może być o nim mowy. Będą musieli zaakceptować stawkę, jaka dotyczy innych europejskich wyścigów”.
Ecclestone odniósł się także do problemów w jakie popadł w ostatnim czasie organizator GP Stanów Zjednoczonych, który od tego roku otrzymuje niższe dotacje z budżetu stanowego Teksasu.
„Kiedy podpisywali z nami kontrakt, doskonale wiedzieli, jakie będą wiązały się z nim koszty. Ten biznes nie różni się od każdego innego: jeśli nie pomyślisz o kosztach, a później orientujesz się, że nie jesteś sobie w stanie na nie pozwolić, wpadasz w kłopoty” – przekonywał supremo serii Grand Prix.
Zapytany o to, czy projekt związany z organizacją wyścigu F1 w Kalifornii jest na tyle zaawansowany, aby zapełnić ewentualną lukę w kalendarzu, 85-latek odparł.
„Nie, nie jest gotowy”.