Kevin Magnussen przyznał, że dobrze odnalazł się w teamie Haasa.

Po trzech latach spędzonych w McLarenie i Renault, Duńczyk podjął decyzję o zmianie zespołu i przed ubiegłorocznym Grand Prix Brazylii przyjął ofertę wieloletniego kontraktu ze strony teamu Gene Haasa.

„Haas kompletnie różni się od McLarena i Renault. Odpowiada mi dużo bardziej. Czuję, że miałem pecha trafiając w Formule 1 do dwóch zespołów, w których panował lekki bałagan jeśli chodzi o zarządzanie. Haas ma dużo bardziej czytelną strukturę zarządzającą” – powiedział Magnussen.

„Gunther Steiner odpowiada za prowadzenie zespołu, a Gene Haas jest właścicielem. Obaj czują ducha wyścigów, są w Formule 1 bo kochają ten sport, nie dlatego, że chcą poprawić swój profil lub zarobić dużo pieniędzy. To bardzo mi odpowiada, bo jestem dokładnie takim samym typem osoby”.

„Haas jest dużo mniej zależny od sponsorów niż Renault i bardzo się z tego cieszę. Obowiązki promocyjne mogą osłabić twoją koncentrację na ściganiu, a czas jaki na nie tracimy może być wykorzystany na trening. Ludzie często nie doceniają wagi przygotowania fizycznego w sportach motorowych. Po prostu uważa się, że jesteśmy w bardzo dobrej formie. Jak jednak mamy być w topowej kondycji, gdy nie mamy wystarczająco dużo czasu na trening?” – pytał syn byłego kierowcy F1, Jana.

Magnussen zaznaczył, że tej zimy bardzo mocno skupia się na przygotowaniu fizycznym. „To niezbędne. Wiele wskazuje na to, że bolidy F1 na sezon 2017 będą najszybszymi w historii sportu”.