piro, 14.05.2018 16:12 | | |
Cóż, niewątpliwie halo zadziałało tym razem. Ale przestanie być takie fajne, jak ktoś głową w dół nie wyjdzie z bolidu o własnych siłach. Np. takiego, który będzie się palił.
Dzięki piro za link :)
Najgorsze są komentarze pod tweetem, sugerujące, że motorsport MUSI BYĆ niebezpieczny i ludzie jakby są rozczarowani, że nie było groźnych skutków tego wypadków lub śmierci i halo się zrobiło, że jeszcze może tweetować, a jakiś ziom Go spytał "Ile wziął kasy od FIA za tego tweeta".
Porażka są ludzie czasem, jak chcą krwi to niech idą polować na niedźwiedzie polarne w bokserkach :) a nie za kibicowanie się biorą...
No i proszę bardzo. Nawet jedno uratowane życie jest wystarczającym dowodem na to, że wprowadzenie HALO (czy jakiegokolwiek innego systemu ochrony głowy) było dobrym pomysłem.
dek, 14.05.2018 23:27 | | |
@sneer Kiedy ostatni raz była taka sytuacja?
@dek bolid, który się palił do góry kołami? dawno temu. Bolid, z którego nie byłoby szans wyjść "przez dach" z halo? Alonso, Australia 2016
Długo nie musieliśmy czekać na sytuację gdzie halo pomogło. Szkoda, że nie ma nagrań z onboardów tych dwóch bolidów. Wtedy by było dokładnie widać jak halo zablokowało bolid, który wzbił się na bolid poniżej.
A co do pożarów bolidów to już dawno chyba nie było sytuacji gdzie bolid się zapalił po wypadku. Zbiorniki paliwa są chyba wystarczająco wytrzymałe by przetrwać wypadek. Nawet jeśli dojdzie do wycieku i pożaru to porządkowi są w pogotowiu a ubrania kierowców też wytrzymują ogień przez jakiś czas (i temperaurę).
@Pro-Skill Długo nie mięliśmy bolidu, który się zapalił po wypadku? Może owszem, ale mięliśmy trochę bolidów, które zapaliły się bez wypadku. Chociażby Renault Magnussena w Malezji 2016, gdzie nie można go było zgasić przez ładne kilkanaście minut. Trzeba było wypadku? Nie. Nigdy nie wiadomo co się stanie z bolidem po wypadku. To nie musi być zbiornik z paliwem, to może być inna nagrzana rzecz, która znajdzie się tam gdzie nie trzeba. Nie jestem przeciwnikiem Halo, w tej sytuacji zadziałało na plus, ale kiedyś w przyszłości może dojść do sytuacji, gdzie utrudni albo uniemożliwi to ewakuację. Każdy system ma swoje plusy i minusy, i nigdy nie wiadomo kiedy akurat stanie się ten minus.
dek, 15.05.2018 08:59 | | |
@benethor No i co groziłoby Alonso gdyby pozostał w samochodzie kilkadziesiąt sekund dłużej czekając na pomoc porządkowych? Szukacie dziury w całym i podpieracie się bzdurnymi przykładami.
Cytat : Trzeba było wypadku? Nie
Przecież bez wypadku bolid stoi na czterech kołach, wtedy kierowca nie ma problemu z wyjściem. W czym problem?
Nie bylo w tym przypadku absolutnie zadnego zagrozenia (realnego) dla kierowcy.
Pamietajcie, ze FIA bedzie wyolbrzymiala problemy i sztucznie je rozdmuchiwala, byle to ustrojstwo bylo postrzegane jako absolutnie potrzebne...
Nawet gdyby bylo wcześniej, nie pomoglo by Massie- bo sprezyna czy inna rzecz (rzadkie sytuacje) i tak moze sie przez nie przedostać; a i Bianchi by nie skorzystal, bo go zabilo przeciążenie. Glupia ludzka decyzja. I oby nigdy nie, ale nastepny smiertelny wypadek wydarzy sie w F1 przez blad ludzki, a nie jakis system ktory zawiódł, lub go nie ma.
RY2N, 15.05.2018 10:53 | | |
@marios76
Bianchiego zabiło przeciążenie powstałe na skutek uderzenia głową o fragment ramy podwozia dźwigu.
Nie ma pewności czy halo jest na tyle wytrzymałe, że by go uratowało, ale jakaś szansa jest, że bolid w tej sytuacji wcisnąłby się pod dźwig i droga wytracania prędkości by wzrosła z kilku do kilkudziesięciu centymetrów (a to już by wystarczyło żeby z tego wyszedł).
@RY2N Bolid Bianchiego po uderzeniu w dźwig- bardziej jego balast/korpus niz ramę (sic!)
Gdyby po uderzeniu w halo sie zatrzymał, przeciazenie bylo by jeszcze większe... :/
Wydaje mi sie, ze jego glowa byla cala- bez zmiazdzenia i pekniec czaszki... Innych obrazen niz wstrzas aksonalny nie miał. Trzeba by sprawdzić czy to od przeciazenia bocznego, czy ogolnie od opoznienia czolowego bolidu wytracajacego duza prędkość o wiele, na krotkiej drodze, o dźwig.
RY2N, 15.05.2018 15:44 | | |
Cytat marios76 : Gdyby po uderzeniu w halo sie zatrzymał, przeciazenie bylo by jeszcze większe...
właśnie nie wiem jak się zachowa halo w takiej sytuacji - albo się rozleci w drobny mak niewiele wpływając na zmniejszenie przeciążenia, albo jesli wytrzyma - spowoduje dzięki temu, że jest mocno pochylone niewielkie uniesienie dźwigu w granicach ruchu jego zawieszenia i pozwoli bolidowi wjechać pod spód (zawieszenie bolidu też się oczywiście ugnie) i tym samym pozowoli wytracić prędkość na długości kilkudziesięciu cm (co już może zdecydować o przeżyciu kierowcy).
@RY2N Zmartwie Cie- przy 100km/h i wyhamowaniu na kilkudziesieciu centymetrach wystepuje takie przeciążenie, ze ludzki organizm zwyczajnie tego nie wytrzymuje. Mysle, ze sytuacja ktora opisujesz- nastapila: bolid wbijajac sie czesciowo pod dzwig podbil go i na dosc krotkiej drodze sporo wyhamowal- to przeciążenie jak znamy historie, zabilo Julesa. Dalsze wyhamowanie nie bylo tak gwaltowne. Hipotetycznie wlasnie na kilkudziesięciu centymetrach, moze metrze, Bianchi wyhamowal np. z okolo 150km/h do kilkudziesięciu km/h po czym reszte na dluzszym juz odcinku. Naprawde nie widze /nie widzialem uderzenia głową w dźwig, nie wiem tez o obrazeniach kregoslupa szyjnego, sklepienia czy podstawy czaszki. Nie byl tez zgnieciony kask. Halo moglo by albo odbic bolid, oczywiscie nieco, albo wlasnie bardziej zatrzymać, co bylo by niekorzystne. Ogladnij jeszcze dostepne filmy z tego wypadku, moze na lepszym obrazie i w zwolnionym tempie-bo w najblizszym czasie moge tylko w tel. a to za małe.
@RY2N W trakcie uderzenia przeciazenie wyniosło... 254G to mowi samo za siebie.Chyba nie znam przypadku, by ktos takke cos przeżył.
|