Lewis Hamilton przyznał, że w trakcie pierwszego treningu skorzystał wyjątkowo z numeru jeden spełniając prośbę członków zespołu Mercedesa.

Pomimo zdobycia ostatnich pięciu mistrzowskich tytułów na bolidzie Mercedesa nigdy jak dotąd nie pojawił się numer jeden. W 2009 roku, w czasach Brawn GP, ekipa z Brackley świętowała zdobycie mistrzowskiej korony z Jensonem Buttonem, który sezon później bronił już barw McLarena.

W trakcie pierwszego treningu Hamilton pojawił się na torze z czerwonym numerem jeden umieszczonym na nosie bolidu W09. Wieczorem powrócił do swej standardowej czterdziestki czwórki.

„Osobiście nie lubię numeru jeden. Nie cierpię go. Zrobiłem to dlatego, że ścigam się dla Mercedesa od sześciu lat i pamiętam, jak zespół miał numer jeden, gdy Jenson zdobył tytuł, ale przed kolejnym sezonem przeniósł się do McLarena. To dziwne, że McLaren miał wtedy numer jeden na jednym ze swych bolidów. Zdobyliśmy tyle tytułów, a nigdy nie mieliśmy na swoim bolidzie numeru jeden. Pomyślałem więc, że fajnie byłoby z niego skorzystać” – powiedział pięciokrotny mistrz świata.

„Pamiętam, że inżynierowie i mechanicy pytali mnie, czy kiedykolwiek użyję jedynki. Pomyślałem, że fajnie byłoby nakleić ją na bolid na jedną sesję, tak aby przynajmniej zrobili sobie z nią zdjęcia i mogli kiedyś z dumą powiedzieć, że byliśmy numerem jeden. 44 to jednak mój wyjątkowy numer”.

„Wszyscy w Mercedesie, szczególnie po mojej stronie garażu, mówili mi, że jechali autobusem numer 44, lecieli lotem 44, mieli miejsce numer 44... To stało się częścią ich życia. To coś wspaniałego. Dokładnie tak samo czuję to ja. To było coś fajnego, ale mówimy o wyjątku na jedną sesję. To nic nie znaczy”.