Embed from Getty Images
Valtteri Bottas sądzi, że w trakcie sezonu 2020 największych postępów dokonał nie pod względem tempa kwalifikacyjnego, ale występów w wyścigach.
Czwarty raz z rzędu Fin musiał pogodzić się z przegraną z zespołowym kolegą z Mercedesa – Lewisem Hamiltonem, który w trakcie skróconego sezonu wypracował przewagę 124 punktów, zdobywając siódmy tytuł mistrza świata.
Bottas odniósł co prawda tylko dwa zwycięstwa w wyścigach, ale w sesjach kwalifikacyjnych często wywierał presje na Hamiltonie, zgarniając pięć pole positions.
„Wiele razy rywalizacja była bardzo zacięta – nawet w czołowej trójce” – podkreśla kierowca z Nastoli.
„Stoczyliśmy z Lewisem wiele świetnych pojedynków w kwalifikacjach. Oczywiście jednak w wyścigach częściej to Lewis miał nade mną przewagę, co zresztą dobitnie pokazuje klasyfikacja generalna”.
„Nie mogę jednak powiedzieć, że przez ostatni rok największych postępów dokonałem pod względem tempa w czasówkach. Powiedziałbym nawet, że paradoksalnie to tempo wyścigowe stawało się coraz lepsze. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że zawsze można coś poprawić”.
Bottas otwarcie potwierdza, że nie był w stanie zrealizować swoich celów na sezon 2020, ale jednocześnie wierzy, że w nadchodzącej kampanii będzie w stanie powalczyć o pierwszy w karierze tytuł mistrza świata.
„Jeśli chodzi o wyniki to nie skłamię mówiąc, że odbiegają one od moich celów. Wciąż jednak spoglądam na to wszystko w szerszej perspektywie i dostrzegam wiele pozytywnych aspektów. Dużo nauczyłem się o jeździe i o sobie samym. Mogę przenieść te wszystkie lekcje na kolejny sezon, przekuć je w atuty i spróbować raz jeszcze”.