Embed from Getty Images
Szef Formuły 1, Stefano Domenicali, potwierdził, że Formuła 1 na pewno nie powróci w najbliższym czasie do Niemiec.
Niemcy przez wiele lat były stałym punktem kalendarza Formuły 1. Nasi zachodni sąsiedzi od kilku lat z różnych względów nie są jednak w stanie zagwarantować sobie stałej obecności w harmonogramie. Ostatni wyścig na Hockenheimringu odbył się w 2019 roku, a jednym z "zastępczych wyścigów" w sezonie 2020 było Grand Prix Eifelu na Nurburgringu, który powrócił do kalendarza po siedmiu latach nieobecności.
W ostatniej rozmowie ze
Sport Bildem Stefano Domenicali nie dał większych nadziei na powrót Niemiec do kalendarza w najbliższych latach.
„Mam wrażenie, że organizatorzy nie mają wiary w siebie, by móc jeszcze organizować Grand Prix” – powiedział Włoch, który porównał niechęć niemieckich włodarzy do atmosfery panującej obecnie w Holandii.
„Popatrzcie tylko, co działo się w Holandii. Zandvoort jest wyprzedane na następne trzy lata”.
Uważa się, że pomimo niepewności co do organizacji ostatnich rund tegorocznej kampanii, kalendarz na rok 2022 może zostać oficjalnie ujawniony już w ciągu najbliższych tygodni. Domenicali podkreśla, że celem na kolejny sezon ponownie jest zorganizowanie rekordowej ilości 23 wyścigów Grand Prix.
„Mogę sobie wyobrazić około jednej trzeciej wyścigów w Europie, przy pozostałych rozsianych po całym świecie, a rozpoczniemy w Bahrajnie” – kontynuuje były szef Ferrari.
„Mamy prośby z Afryki i negocjujemy zarówno na południu, jak i na północy, a oprócz tego jedno lub dwa dodatkowe miejsca na Dalekim Wschodzie – na przykład Korea Południowa”.