Embed from Getty Images

Szef Haasa – Guenther Steiner, skrytykował konkurencyjne stajnie za brak zrozumienia sytuacji, w której znalazł się jego zespół z powodu opóźnienia dostawy bolidu do Bahrajnu.

W czwartek Haas zaliczył pierwsze przejazdy dopiero podczas popołudniowej sesji, gdy za kierownicą zasiadł kierowca rezerwowy – Pietro Fittipaldi.

Zespół miał nadzieję na otrzymanie zgody na zorganizowanie prywatnej, czterogodzinnej sesji w niedzielę rano. Wniosek ten został jednak odrzucony a w ramach kompromisu ekipie zaoferowano możliwość wydłużenia pracy w piątek i sobotę.

„Straciliśmy cały poranek a teraz będziemy odrabiać go kawałek po kawałku. Już wcześniej zastaliśmy ukarani tym, że przez dwa dni nie mogliśmy pracować nad bolidem. Ze względu na opóźnienie w transporcie po prostu nie mieliśmy w garażu żadnej z konstrukcji” – nie krył rozgoryczenia Steiner.

„Niektórzy nasi pracownicy nie spali po 30 godzin, byśmy mogli mogli nadrobić stracony czas i wyjechać na tor w czwartek po południu. Teraz dodajemy im kolejne godziny pracy”.

„Testy trwające jedenaście godzin to zupełnie inna historia. Musisz przygotować bolid, ale zamiast tego dostajesz dwie dodatkowe godziny na jazdę. W efekcie jeździmy dwie godziny dłużej i mamy dwie godziny mniej na przygotowanie części, które muszą zostać odesłane do bazy w Wielkiej Brytanii”.

„Nigdy nie prosiliśmy o sesję nocną czy tego typu rzeczy. Po prostu zwróciliśmy się z wnioskiem o umożliwienie nam pracy w niedzielę rano, co zrekompensowałoby stracony czwartkowy poranek. Wydaje mi się, że byłoby to bardziej sprawiedliwe rozwiązanie”.

Steiner zdradził, że niektóre ekipy zgłaszały skargi na zapewnienie Haasowi dodatkowego czasu pracy na torze w okresie wieczornym, gdy warunki są bardziej zbliżone do tych, jakie będą panować podczas kluczowych sesji nadchodzącego Grand Prix.

„Nie zrobiliśmy nic złego. Znaleźliśmy się po prostu w złym miejscu. Poradzimy sobie. Nie chcę tutaj płakać, ale niektóre osoby powinny pomyśleć, zanim zaczną wypowiadać się na temat uczciwości”.