Embed from Getty Images
Jak twierdzi były prezydent FIA, Jean Todt, Felipe Massa ma szansę na odniesienie sukcesu w swoim dążeniu do sprawiedliwości ponad piętnaście lat po wybuchu afery
crashgate.
W sierpniu tego roku Felipe Massa potwierdził wysłanie pisma do FIA i F1, w którym domaga się rekompensaty za straty poniesione w wyniku utraty szansy na zdobycie tytułu mistrzowskiego w sezonie 2008. Były kierowca Ferrari i Williamsa zdecydował się na taki krok po tym, jak Bernie Ecclestone ujawnił, że zarówno on, jak i Max Mosley, od początku wiedzieli o celowym rozbiciu bolidu przez Nelsinho Piqueta w Singapurze.
Massa, który twierdzi, że powinien zostać mistrzem świata w sezonie 2008, grozi obecnie podjęciem kroków prawnych przeciwko FIA i F1, jeśli błędy związane z
crashgate nie zostaną teraz naprawione.
Następcą Mosleya na stanowisku prezydenta FIA został w 2009 roku Jean Todt. Francuz przyznał w rozmowie z
L'Equipe, że on sam nie miał wówczas pojęcia o tym, co wydarzyło się w Singapurze. Nowe światło rzucone na sprawę przez Ecclestone'a, może natomiast według Todta zwiększyć szanse Massy na odniesienie sukcesu.
„Zgodnie z tym, co mówi Bernie Ecclestone, mój poprzednik, Max Mosley, a także Charlie Whiting, który był wówczas dyrektorem wyścigów F1, mieli wiedzę na ten temat od samego początku” – powiedział Todt.
„Mnie o tym nie informowano. Kompletnie nowe fakty – jeśli są się prawdziwe i mogą zostać zweryfikowane – są natomiast takie, że ciało zarządzające organizujące mistrzostwa wiedziało o tym”.
„Niestety Charliego i Maksa nie ma już wśród nas. Zasady FIA z kolei zawsze były takie, że wyniki mistrzostw muszą zostać ratyfikowane przed 31 grudnia, po czym nigdy nie dochodzi do ich rewizji. Jednakże w sprawie Grand Prix Singapuru 2008, fakty nie zostały ujawnione przez kolejny rok, a sankcje nałożone przez FIA przed moim przyjściem zostały anulowane przez paryski sąd”.
„Odkrycie tego, że federacja znała prawdę przed 31 grudnia, może jednak wszystko zmienić” – dodaje 77-latek.