David Richards sądzi, że
Aston Martin może dołączyć do stawki F1 w ciągu pięciu lat. Były szef zespołów
Benetton i
BAR powraca do sportu w przyszłym roku wraz z własną stajnią
Prodrive.
Richards i konsorcjum inwestorów z nim związane nabyło od Forda pakiet kontrolny firmy Aston Martin. Dzięki związkom Richardsa z Formułą 1, znana marka mogłaby wkrótce dołączyć do Ferrari, McLarena i Renault w królowej sportów motorowych.
„W ciągu pięciu lat może to być realne dla Astona.” – potwierdził.
Obecnie Richards stara się o zapewnienie Prodrive pomyślnego wejścia do stawki F1 jako "klienckiego" zespołu, który będzie korzystał z podwozia (
chassis) budowanego przez któregoś z obecnych konstruktorów.
„Jedna rzecz jest całkowicie pewna – Prodrive nie zbuduje własnego samochodu.” – stwierdził Richards na łamach niemieckiego
Auto Motor und Sport.
„Nigdy nie mieliśmy takiego zamiaru. Jeśli spojrzysz na przykłady Toyoty i Hondy, widzisz jak kosztowne jest zbudowanie własnego konkurencyjnego bolidu. Będziemy więc współpracować z którymś z istniejących zespołów”.
Ostatnie spekulacje łączą Prodrive z
McLarenem, jednak Richards przyznaje, że
„istnieją trzy opcje i jedna z nich zostanie wkrótce wybrana”. Jego ambicje są jasne:
„Po pierwsze musimy być konkurencyjni i w ciągu pięciu lat również dochodowi”. Szef Prodrive liczy na zajęcie 8 miejsca w 12 zespołowej stawce w debiutanckim sezonie.
Richards przyznał również, że podpisał kontrakt z tytularnym sponsorem i ma nadzieję, że wkrótce uda mu się zamknąć budżet zespołu. Ponadto dodał, że kwota 100 milionów dolarów rocznie, zgodnie z sugestiami szefa FIA Maxa Mosleya, powinna być wystarczająca do prowadzenia teamu F1 przez jeden sezon i taka kwota jest jego celem przy konstruowaniu budżetu zespołu.
Źródło: Planet-F1.com