Kazuki dolaczyl do swoich poprzednikow w F1 - postrach mechanikow :)
Nie tylko. W GP2 miał taki występ, że mu w końcu stewardzi pokazali czarną flagę. 3 albo 4 kierowców skończyło przez niego na poboczach. Oby nie dostał szansy na jazdę
i prawidłowo nie chcieli mu zjechać, to dostali za swoje ;p
Taki incydent w boksach zdarzał się znacznie bardziej doświadczonym kierowcom, jak choćby Michaelowi Schumacherowi, tak więc nie ma co od razu skreślać całkiem Kazukiego :) Wiadomo jednak, że musi się jeszcze sporo nauczyć, dlatego powinien zaliczyć kolejny rok w GP2 i kontynuować testy w F1. Może w 2009 będzie gotowy na starty w F1.
Japończycy mają chyba genetycznie uwarunkowaną skłonność do bycia nieobliczalnymi kierowcami ( w jak najbardziej negatywnym tego słowa znaczeniu), co jeden to lepszy: Ide, Sakon, teraz ten...
A Taku gdzie jest jest takim samym Japanem jak Ide Sakon i Nakajima
jednych z lepszych był Katajama, obróciło go na stacie jak startował na Silverstone na łuku
Bo japończycy mają zakodowane że każdy pojazd mechaniczny jest przeznaczony do kamikadze ;)
<b>Czechosłowak</b> chodzi o coś innego. Żółta rasa ma inną budowę ciała - zupełnie inne proporcje niż my, co się objawia między innymi krótszymi przedramionami. W efekcie jak sie taki za kierownik złapie to bardzo mały ruch jego rąk przekłada się na bardzo duży obrót kierownicą. I skutki są takie że się rozbijają po torach ile wlezie :-).
A chyba ktoś w tym roku w GP2 też potrącił swojego mechanika. Nakajama jak na debiutanata prezentuje się dobrze, lecz potrzeba mu jeszcze czasu i objeźdżenia na testach by , myślę w 2009 być kierowcą. Frank raczej nie powierzy mu posady obok Rosberga w 2008, tak samo jak Toyota.
Japończycy są jednak nieobliczalni - to taka ich psycha, ale i możliwości 'fizyczne'. Są cisi i cholenie ambitni - ale akurat to prowadzenia samochodów nie wiadomo czemu nie bardzo się nadają. Mieszkałem trochę w Japonii i trzeba przynać - są najbardziej kulturalnymi kierowcami świata. I według mnie jednymi z najgorszych - fatalnie jeżdżą, jakby nie byli w stanie wyczuć prędkości i odległości. Nawet najlepsi z nich - jak dotrą do F1 to i tak coś im nie idzie. Jak na swój rozwój ekonomiczny i technologiczny, Japonia powinna mieć mnóstwo kierowców w F1 (ma przeciez trzy zespoły!), a jakoś nie ma. Po prostu to jakoś nie jest naród stworzony do prędkości.
|