WoW Heidfeld na czele. No widze, że BMW będzie konkurencyjne choć to tylko testy :]
Mam nadzieję, że tym razem nie skończy się tylko na zapewnieniach! To już jest TEN moment w którym Kimi musi cisnąć ile fabryka dała i w każdym wyścigu do końca sezonu zdobywać jak największą liczbę punktów. Spa jest torem na którym Fin czuje się świetnie, ponadto ten obiekt bardzo odpowiada włoskiej stajni. Mam przeczucie, że tu nastąpi wielki comeback Raikkonenan i począwszy od wyścigu w SPA, Fin będzie szedł "jak burza" już do samego końca sezonu:)))
Heidfeld na czele chyba wziął do serca rozmowę z Doktorkiem że jeśli się nie poprawi do papa z BMW
Ale właśnie to i tak zwykłe testy....
kuba, 28.08.2008 13:03 | | |
rafaello85 oby oby ;) Tylko ja na ten wielki comeback już czekam i czekam :P Żeby się nie okazało ,że juz za późno. Te nieszczęsne kwalifikacje... :/ Od czasu GP Francji to Kimi nie pokazał właściwie zadnego dobrego poziomu :( Jeszcze nie dośc ,że kwalifikacje nie idąza dobrze to często traci pozycje na starcie... Zostało 6 wyścigów - patrząc na poprzedni sezon wiemy, że jeszcze dużo moze się zmienić ;)
Mam nadzieję, że Kimi wróci do swojej normalnej dyspozycji (taki kierowca w końcu musi się przebudzić). Obawiam się jednak, że obrona tytułu będzie trudna. Choć Ferrari tego nie przyzna, to mam podejrzenie, że będą chcieli wykorzystać obecną sytuację, aby dać wygrać tytuł Massie, za jego wierność i oddanie z jakim godził się dotąd na rolę kierowcy nr 2, którego główną rolą było (nie oszukujmy się) wspieranie zespołowego kolegi w drodze do sukcesu. Teraz, gdy Raikkonen sam niejako to sprowokował słabszymi występami, nadarza się idealna okazja, aby wynagrodzić Massie sezony spędzone u boku Schumiego i Kimiego. Ten pierwszy nie pozostaje tu z resztą bez znaczenia, bo sądzę, że mocno lobbuje w teamie na rzecz Massy.
O2, 28.08.2008 13:40 | | |
i tak dostanie od massy jak zwykle. jestem zmotywowany.. bla bla bla
Kimi o tym , że jest zmotywowany i chcę bardzo dobrych rezultatów mówi już od dosyć dawna .Jak na razie nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów .
Po najlepszym weekendzie w jego karierze ( GP Hiszpanii ) przyszło nagłe załamanie formy , które trwa z małą przerwą od Monako . Właściwie ostatni raz nawiązał wyrównaną walkę z Massą podczas GP Francji .
To już ostatni dzwonek . ostatnio 1/3 część sezonu . Kimi zamiast bronić wywalczonego przed rokiem tytułu dużo tylko gada . Musi to co mówi przełożyć na jazdę . A to już nie jest takie proste.
Strata do Hamiltona nie jest duża . Mclaren jest jednak w bardzo dobrej formie i małą bardzo mało awaryjny bolid. Ferrari ma natomiast problemy z silnikiem i często tracą punkty .
leon, 28.08.2008 14:29 | | |
Sama motywacja nie wystarcza , trzeba być szybszym i skuteczniejszym od rywali .
Moim zdaniem Kimi jeszcze długo się nie obudzi, ale jak już to się stanie to na całego i trudno będzie go doścignąć przez jakiś czas. Tak mi się wydaje.
Aquos> przeczytaj proszę jeszcze raz to co napisałeś a potem dobrze się zastanów zanim napiszesz coś podobnego ponownie. Ja nie zauważyłem nawet przez ułamek sekundy żeby Massa był nr 2. Oni są traktowani zupełnie równożędnie, na tym polega ich siła. W zeszłym roku Felipe nie mając szans na tytuł pomógł Kimiemu, równie dobrze teraz może być odwrotnie. Pisząc takie rzeczy umniejszasz ostatnie sukcesy Massy, na które zapracował co widać gołym okiem. To co wypisujesz jest prawdą gdy będziemy mówić o McLarenie. Chyba zapomniałeś o ostatniej fali krytyki w stosunku do Felipe, dlatego że kiedyś coś nie wychodziło tak jak powinno. Całe szczęście, że Ferrari ma dwóch równorzędnych i równouprawnionych kierowców, bo jak jednemu coś nie wychodzi to jest drugi. Dzięki temu obaj się liczą w walce o tytuł i w kluczowym momencie jeden drugiemu może pomóc. Gdyby w Mc Hamilton miał nagle słabszy okres to by było pozamiatane
jeszcze sie zdziwicie jak kimi na koniec roku bedzie przed massa .(pamietam komentarze szczególnie wlochow na temat massy po gp Wielkiej B. ze jest juz skonczony w ferrari) nie bez powodu kimi jest mistrzem a nie masa. zreszta i tak to bedzie walka o 2 miejsce.
Ja juz boki zrywam od tych tekstów, którymi częstują nas admini tej stronki. Co tydzień to samo: Kimi jest zmotywowany jak nigdy, Kimi: nadal chcę jeździć w F1, to dopiero połowa sezonu, to dopiero 2/3 sezonu, Kimi to, Kimi tamto. Tyyyyle gadki a wyniki zerowe. Jak jeszcze widzę jego zdjęcia obok artykułów przedstawiające miny w rodzaju: "chce mi się spać" lub "co ja tutaj jeszcze robię?" to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to ostatni jego rok w F1.
sebas -> chyba nie oglądasz F1 od 2 sezonów, prawda? Ten sezon jest inny, to prawda ale nie za sprawą polityki zespołu, a sytuacji, którą wykreowała słaba dyspozycja Raikkonena. I w żaden sposób nie umniejsza to osiągnięć Massy. Powiedziałbym nawet, że przeciwnie. Gdyby nie klarowna rola drugiego kierowcy w Ferrari, to Filipe miałby szansę osiągnąć więcej. We wcześniejszych sezonach było wyraźnie widać co należy do jego zadań. To zresztą nic nowego. Kilka lat temu Barrichello, rozgoryczony po jednym z ewidentnych team orders, nawet wygadał się w wywiadzie, że ma wręcz zapisane w kontrakcie, że ma ułatwiać wygrywanie Shumacherowi (poszperaj na Youtube, a na pewno znajdziesz nagranie). Massa miał identyczne zadanie. Drugi kierowca w Ferrari może jeździć jak chce, pod warunkiem jednak, że nie przeszkadza to liderowi zespołu, a kiedy trzeba, ma mu wręcz oddać pozycję.
impr, 28.08.2008 15:41 | | |
Kimi gada, gada i gada. Najwyższy czas przejść do czynów. A na Spa-Francorchamps Kimi wygrał 3 ostatnie wyścigi. Tam trudno go pokonać.
Aquos> nie porównuj sytuacji Barichello do Massy, to są dwie różne historie. Gdy Massa jeździł z Schumacherem w 2006 to dopiero wchodził do zespołu w którym Schumacher był od 10 lat i rozgrywał swój ostatni sezon. Potem przyszedł Kimi i jeżdzili jak równy z równym do momentu gdy Felipe stracił szanse na walkę o tytuł i wtedy pomógł
Raikonenowi, który i tak miał dużo szczęścia ( Hamilton push the button). W tym sezonie natomiast nie ma mowy o podziale na kierowców 1 i 2. Dowodem na to są wypowiedzi starych pryków związanych z Ferrari, cytowanych na tym forum (poszukaj) , którzy mówili że Ferrari musi się zdecydować na kierowcę nr.1 ( wg. mnie to byłby błąd). Z resztą sam Dominecali powiedział, że obaj są na tych samych prawach i sami wiedzą co mają robić. A poza tym powiedz kiedy to Felipe musiał oddać pozycje Kimiemu?
Nie można twierdzić, że wprost oddał ale pod koniec ubiegłego sezonu w zasadzie jawnie stwierdził, że jak bedzie możliwość to pojadzie dla Kimiego (sam nie miał już szans na MŚ). No i w GP Brayzylii ("domowy" dla Felipe...):
Przyblokował Hamiltona po starcie - Kimi przeszedł z 3. na 2. miejsce (dobra, przypadek).
Pod koniec 2. przejazdu popełnił błąd dzieki czemu Kimi bardzo się się do niego zbliżył, co przed postojem miało znaczenie.
Na 2. pit-stop zjechał prawdoopodobnie nieco wcześniej i wyjechał za Kimim. Kimi nadrobił lżejszym bolidem i po stopie utrzymał 1. miejsce, co przy problemach Hamiltona dało mu MŚ.
mielony> dokładnie to miałem na myśli mówiąc o współpracy między nimi. Zawsze powtarzałem że to co zrobili w Brazylii było genialne.
Nie chodzi mi o jednoznaczne przypadki team orders do jakich dochodziło w przypadku Barrichello, ale o czytelną politykę Ferrari, która praktycznie nie dawała drugiemu kierowcy realnych szans na walkę o tytuł. Poza przytaczaną już powyżej Brazylią, nie jeden raz Kimi zyskiwał pozycje kosztem Massy, dzięki odpowiednio przeprowadzonym pit stopom. Ściągnięcie Massy 2, 3, 4 okrążenia wcześniej pozwalało załatwiać sprawę w białych rękawiczkach.
Pisałem już, że ten sezon jest inny i pisałem dlaczego. A przytaczanie jako argumentu wypowiedzi ludzi związanych z Ferrari, które mają świadczyć o równym traktowaniu kierowców... No proszę, przecież nikt z nich nie przyzna, że jest inaczej. Teraźniejsze apele o przyznanie statusu lidera Massie, to de facto nawoływanie o dokonanie przewartościowania, zamianę ról kierowców, a nie wprowadzenia statusu lidera w ogóle.
Żeby było jasne, to takie praktyki nie są wyłączną domeną Ferrari, więc fani Scuderii mogą nie traktować tego ambicjonalnie.
Ale Kimi zawsze umiał wykorzystywać takie sytuacje i po prostu to robił. Myśle, że ingerencja zespołu nie była konieczna.
|