Po zeszłotygodniowym spotkaniu FIA z przedstawicielami zespołów zaczęły pojawiać się informacje, że skupiająca zaangażowane w wyścigi Formuły 1 koncerny samochodowe (BMW, DaimlerChrysler, Fiat, Ford i Renault) organizacja GPWC nie ma już w zasadzie powodów do dalszego istnienia, skoro większość popiera zaproponowane przez Maxa Mosleya zmiany. W dodatku z niektórych doniesień można było wywnioskować, iż należący do Fiata koncern Ferrari zaczyna się wyłamywać z GPWC, gdyż jest skłonny do dogadania się z człowiekiem kierującym komercyjnymi aspektami F1 – Bernie Ecclestone. Jednak sam Brytyjczyk przestrzegał, że nikt tak na prawdę nie wie, co będzie dalej z GPWC, która wczoraj rano obradowała w Hiszpanii.
Po spotkaniu osoba blisko związana z tą organizacją wyraziła zdziwienie z publikowanych w mediach doniesień na temat rzekomego upadku GPWC.
„Mogę potwierdzić, że nadal jesteśmy jedną grupą, dążącą do utworzenia nowej serii. Spodziewam się, że w najbliższej przyszłości ogłosimy swoje dalsze posunięcia. Mogę zrozumieć pojawiające się spekulacje, zwłaszcza po niektórych wypowiedziach pana Mosleya, ale brak naszej reakcji wcale nie oznacza, że akceptujemy to co mówi. Po prostu nie interesuje nas jego zdanie”. Jak widać spór koncernów samochodowych z władzami Formuły 1 jest raczej daleki od zażegnania. Być może skończy się to tak, jak przewiduje prezydent Ferrari – Luca di Montezemolo, według którego część koncernów wycofa się z F1, a te co pozostaną, zapewnią przetrwanie temu sportowi. Czy Ferrari będzie wśród nich?
Źródło: Autosport.com