Umowa na czas nieokreślony..
W takim układzie Nickowi łatwiej będzie dostac kredyt na mieszkanie :)
Przede wszystkim to nie jest żadna umowa o pracę, tylko tzw. kontrakt, czyli umowa zlecenie.
W wolnym tłumaczeniu, w każdej chwili mogą rozwiązać umowę z NH.
Gie, 19.02.2011 19:13 | | |
Ja to widzę tak. Nick i R31 będą zdobywać "grube" punkty - będzie jeździł. Jeśli nie to zastąpi go Senna i LRGP "przebiduje" kolejny sezon jako zespól tuż za czołówką.
mago, 19.02.2011 19:33 | | |
Czyli to prawda z tym, ze Robert sugerował Liuzziego, lecz... Nicka również :P
Każde miejsce Nicka na podium = sraczka u Kubicy, " Życie bywa brutalne"
No to wszystko wiadomo. Nick będzie jeździł do oporu, na Kubice nikt nie czeka.
@tomato
Albo lubisz żartować, albo Twoje IQ jest identyczne z IQ pomidora :)
@tomato
Nie dramatyzuj. Jakąkolwiek umowę by miał Nick- zawsze można ją zinterpretować na swój sposób, tak jak się chce.
Najważniejsze by Kubica wyzdrowiał na tyle by mógł wrócić do F1. Niekoniecznie do Renault.
Jak widać Robert to profesjonalista i wskazując Nicka potwierdził, że nie kieruje się animozjami. Wracaj do zdrowia Robert.
niektorzy nigdy tego nie zrozumieja ale...
kazda umowe czy kontrakt mozna rozwiazac (nawet jesli jest oparta o prawo angielskie)
gdybanie na temat jakie zapisy w kontrakcie, ktory podpisal HEI proponuje grzecznie odlozyc na polke z literatura si-fi
od tego sa prawnicy po obu stronach
KUB ma teraz wielkie zadanie, by wrocic na tor F1
kiedykolwiek w jakimkolwiek teamie
to zadanie dla niego samego i jego managera
amen
Priorytet dla Roberta to powrót do zdrowia, sekundo_ powrót do ścigania , a dopiero na trzecim miejscu kto jedzie w Renault. Jeśli ktoś wymyślił inną gradację ważności spraw, łącząc to z jazdą ewentualnie, Vita w R31, jest po prostu bezdusznym cynikiem, próbującym grać na kibicowskich uczuciach. Dla mnie super ,że jedzie Nick, chociaż prywatnie za człekiem nie przepadam. Jednak z Vito, idolem Scota Speeda :), ten team byłby skazany na porażkę już w przedbiegach.
Związek Renaulta z Heidfeldem to "małżeństwo z rozsądku". Równie rozsądne jest pozostawienie otwartą sprawy długości kontraktu Nicka - i dobrze, że tego rozsądku nie brakło obu stronom. Tak jak nie można było przewidzieć tej sytuacji, tak też na razie nie można przewidzieć jej konsekwencji - długości rehabilitacji Roberta i w związku z tym sprawy jego powrotu. Po - realnie patrząc "ewentualnym" - powrocie Roberta (wszyscy mamy nadzieję na zrealizowanie się tej "ewentualności") trzeba będzie na nowo ułożyć sprawę obsady foteli w bolidach Renaulta - i Boullier chce sobie na razie zostawić otwartą furtkę dla różnych możliwości - wierzę, że Robert jest w każdej z nich brany pod uwagę. Sam Heidfeld być może nie chce na razie wiązać się na dłużej ze stajnią z Enstone - gdyby np. Schumacher powtórzył w tym roku swe osiągnięcia z ubiegłego sezonu, to może już w 2012 Heidfeld mógłby znowu spróbować szczęścia w Mercedesie. Nick wie, że dopóki Robert nie wróci do pełni sił, będzie się ścigał w jego miejsce - a to minimum kilka miesięcy - więc nie ma się co śpieszyć z doprecyzowaniem terminów w kontrakcie. Sytuacja jest awaryjna, przyszłość nieokreślona - więc nieokreśloność kontraktu jest w tych wyjątkowych okolicznościach logiczna.
|