"To sport bazujący na osiągach, które w ostateczności decydują o tym, kto siedzi w bolidzie” - i to jest jego menadżer? Nie słyszał nigdy o pay-driverach?
„To sport bazujący na osiągach, które w ostateczności decydują o tym, kto siedzi w bolidzie”.
To moja wersja komentarza słów prawnika, krótko, by nie ględzić,
nie trzeba mi już odpowiedzi, czemu Nick nie jeździł.
Co do Ciebie Robert, nie mam wątpliwości,
motywacji nie zabraknie, w pracy zaciętości.
No!
Już myslałem że zapomniano o Robercie.. :)
Budujące to co mówi sam Kubikla: "za pomocą specjlanych metod chce skrócić czAs leczenia"
Wnioskuję że Robert z kimś kompetentnym już na ten temat rozmawiał i ten ktoś mu powiedział że to możliwe..
Ehh, aż chce się iść do pracy użerać z Klientami :)
Co do wypowiedzi prawnika Heidfelda to widać, że jest bardzo pewny możliwości swojego Klienta. Ja mam inne zdanie:)
I jedna dygresja na koniec.. Zastanawia mnie co myśli taki Heidfeld słyszać pozytywne wieści ze szpitala we Włoszech.. Nikogo nie osądzam i nie robie z nikogo potwora, nawiązuję tylko do "pięknej" wypowiedzi Nicka zaraz po wypadku Roberta,że jego myśli są przy nim itd..
Moim zdaniem jego myśli odrazu były w kokpicie R31.. Takie jest moje zdanie!
Oj tam przesadzacie, na jego miejscu nie liczylibyście na możliwość jazdy? Wiadomo że jak Robert wróci to pójdzie HEI w odstawke ale ma okazje coś udowodnić albo że się do czegoś jeszcze nadaje albo że to już koniec kariery.
taka jest rzeczywistość F1, kiedy jeden ma wypadek albo umiera kolejny wskakuje na jego miejsce. to że kierowcy są ze sobą blisko to oczywiste, przecież spędzają ze sobą większość roku i nawet jeśli nie są przyjaciółmi to tworzy się między nimi więź. Nickowi życzę wygryzienia jakiegoś pay-drivera w przyszłym sezonie i doprowadzenia Renault do mistrza konstruktorów.
Dla mnie Sycior to samobój ze strony prawnika,
i w złym świetle stawia osiągnięcia Nicka,
jak to teraz przełożyć, że nie miał roboty,
„bazując na osiągach”, brak ich - więc kłopoty.
Adresatem słów ktoś inny a się obróciło,
co miało wybrzmieć pochwałą, raczej się spaliło.
Macie gdzieś zdjęcie tego kasku Alonso?
Jeśli R31 okaże się rewelacją i Nick będzie walczył o WDC to napewno pojeździ do końca sezonu. Tego mu zresztą życzę a w tekiej ewentualnej sytuacji to wątpie żeby Robert nawet chciał go zastępować.
KORraN >>>
f1wm. Galeria zdjęć z testów na torze w Jerez (sobota) z 12 lutego. Zdjęcie Nr 3
Ameryki nie odkryję, ale gdyby Robertowi rzeczywiście udało się wrócić jeszcze w tym sezonie, to przecież nie jest powiedziane, że "HEI pójdzie w odstawkę" (@Sycior) - jest jeszcze drugi kierowca, co do którego Boullier dłuuugo się zastanawiał i gdyby nie argument finansowy, prawdopodobnie Witia nie zostałby na ten sezon w zespole. Jak już pisałem - Renault nie jest teamem, który będzie wiecznie skazany na pay-drivera, więc przyszłość Pietrowa (przynajmniej w tej stajni) zależy bardziej od jego umiejętności niż od "materialnego zabezpieczenia" - a z tymi umiejętnościami to "na dwoje babka wróżyła"...
Jestem zdania ,że Robert jeszcze w tym sezonie wróci ;)
Może jego prawnik miał na myśli miejsce Pietrowa?
Ciekawe czy zachowanie Fernando jest szczere czy tylko pod publikę zagrywka, próbując zmienić swój wizerunek poza torem na "bardziej ludzki".
Prawnik ma rację, lepszy za kierownicą Heidfeld niż Kubica w gipsie. Trochę racji ma..
@2up
Ja od początku kibicuje Alonso. Nie wiem, kto mu nadał wizerunek tego złego. Zawsze miałem go za w porządku gościa. Trochę się we mnie gotuje jak czytam wypowiedzi typu "Ooo, Alonso świetny człowiek, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie", a przed wypadkiem te same osoby pisały "Alonso oszust i pozer!". Głupie to, jak jedna rzecz może nakreślić ocenę.
koneserF1 - Alonso jest znany z tego, że na torze jest bezwzględny, idzie po trupach do celu, zrobi wszystko, by wygrać itd. Niemniej wiele osób (Webber, Barrichello, Kubica, Fisichella, Glock i wielu innych) z padoku niejednokrotnie podkreślało, że Fernando osobiście jest bardzo przyjazny, miły i zyskuje w oczach przy bliższym poznaniu. Jedynie Jaime stwierdził, że jego rodak jest oschły, niemniej zapewne wynika to po prostu z niezbyt rozbudowanych relacji między nimi; Fernando - i nie tylko on - przyznaje, że generalnie jest osobą skrytą, a otwiera się przed innymi i to bardzo, kiedy lepiej kogoś pozna.
@Campeon
Rzecz w tym, że my - a przynajmniej większość z nas - nie znamy prywatnie Alonso i oceniamy go jako kierowcę F1, a nie prywatnego człowieka o imieniu Fernando. Dla nas ważne są jego zachowania w czasie rywalizacji i w sprawach związanych z życiem na padoku. A tutaj nie wygląda to zbyt różowo - przynajmniej na moje oko. Południowcy są zwykle otwarci, żywiołowi i sympatyczni - tacy są w większości np. włoscy kierowcy. Tymczasem Alonso ma w sobie coś "amerykańskiego" w stylu rywalizacji. Co mam na myśli? Pamiętam przykład studenta ze Stanów, który przyjechał do szkoły w Szwajcarii i był zszokowany - w ogóle nie mógł się przystosować. Nie mógł np. zrozumieć, dlaczego nie stawia się stopni, nie robi się klasowych rankingów w których walczy się o pozycje w przedmiotowych i pozalekcyjnych zajęciach. W Stanach wszystko oparte było na takiej rywalizacji i ów student sam podał taki przykład - jeśli tam przeprowadzano jakieś ćwiczenia z mikroskopem, to każdy uczeń po ich zakończeniu rozregulowywał sprzęt, żeby następny stracił więcej czasu na ich ustawienia... Prawo dżungli. Może nie nazwałbym Alonso "człowiekiem z dżungli", ale coś z tego w sobie ma - to jest typ, z którym mógłbyś pójść na piwo, ale na teście nie dałby ci ściągać...
Pochwaliłem jego PRYWATNY gest solidarności z Robertem, ale co się tyczy ścigania i stosunku do partnerów zespołowych, to za nim nie przepadam.
|