Reakcja Nicka Heidfelda na wiadomość o zastąpieniu go Bruno Senną zaskoczyła właściciela ekipy Renault – Gerarda Lopeza.

Niemiec próbował zdobyć przed wyścigiem na Spa decyzję sądu, która zmuszałaby zespół do wypełnienia warunków kontraktu. Mówi się, że zapewnia on Heidfeldowi miejsce w kokpicie aż do czasu powrotu Roberta Kubicy.

Sędzia orzekł jednak, że Senna ma prawo wystartować w kolejnych dwóch wyścigach. Po GP Włoch ma odbyć się rozprawa w Sądzie Najwyższym, która ostatecznie rozwiąże sprawę kontaktu niemieckiego kierowcy. Podczas belgijskiego wyścigu Heidfeld pojawił się na padoku, by podczas przyszłej rozprawy pokazać, że nigdy nie naruszył warunków kontraktu.

„Byłem zaskoczony” – powiedział Lopez dziennikowi Tageblatt Luxembourg. „Myślę, że zareagował emocjonalnie. Jego osiągi nie były wystarczające, więc musimy sprawdzić innych kierowców. Nick zawsze był dobrym kolegą, jednak powiedzieliśmy mu, że nie spełnił naszych oczekiwań. Zawsze był traktowany z szacunkiem i nadal tak będzie, gdyż wciąż jest członkiem naszego zespołu”.

Źródło: onestopstrategy.com