Ot, prawdziwe oblicze F1 nie będącej sportem indywidualnym. Polecenia zespołu zawsze były i będą nierozerwalną częścią tego cyrku. Nie ma co się przeciwstawiać temu "zwyczajowi".
Lysy, 26.11.2011 10:39 | | |
Massa nie musiałeś tego mówić, Niemcy 2010 i wszystko jasne.
Spróbowałby nie wykonać - w sytuacji, kiedy w Ferrari przez cały czas "siedzi na walizkach"... :)
Przede wszystkim najpierw by musiał być przed ALO, żeby o tym myśleć, a to się zdarza bardzi rzadko.
Troche niepokornosci i sportowej zlosci chyba by sie Felipe przydalo ;) Formula 1 to taki cudowny, ale czasem niezrozumialy sport, gdy okazuje sie, ze ten kierowca co w danej chwili na torze jest szybszy ma byc wolniejszy, aby szybszy byl ktos inny...
W 2007 Ferrari ukryło TO taktyką - dla Massy opracowali gorszą, żeby Raikkonen go wyprzedził, dzięki czemu Fin został mistrzem świata :D
Felipe - Ty tam się jutrem tak nie przejmuj. Za to 2012 pokaż wszystkim, zrób wszystko tak by to Alonso dostawał TO
jak to dobrze. że te ciepłe kluchy nie został mistrzem...facet mógłby mieć choć za grosz taktu, i przestać się publicznie płaszczyć. Oczywista oczywistość, że będzie musiał dostosować się do TO, ale to nie znaczy że TAK ROBIĄ PROFESJONALNI kierowcy. W Stanach by go wyśmiali. Pipek gra o prolongatę kontraktu, z góry ustawiając się jako paź Nando.
nie dojdzie do takiej sytuacji a jeśli będzie to "wyjątek potwierdza regułę"
im9ulse Wcale nie. Massa mówi tak co roku, gdy trzeba. Mówił tak w sytuacji Raikkonena, mówił i przy Alonso, mówi także teraz. To jest powszechne wśród kierowców, bo Kimi również mówił tak w sytuacji Massy. Także zanim zaczniesz kogoś wyśmiewać zobacz, że to często mówią kierowcy. PR'owe zagranie, ale mimo wszystko nieraz tak się wypowiadają.
Simi, 26.11.2011 13:15 | | |
Massa jest chyba zbyt miękki na to, by kiedykolwiek zostać mistrzem i pokonać Fernando Alonso. Nigdy nie był wybitny, ale przynajmniej w latach 2006 - 2009 nie brakowało mu ducha walki. Teraz, Felipe jest cieniem. Na torze kiepski, poza torem wycofany, marudzący. Szkoda patrzeć, tym bardziej gdy przypomina się rok 2007 i pewien artykuł zatytułowany: "Massa ukradkiem po mistrzostwo? Uczył się od Schumiego, okiełznał Kimiego, ale czy pokona Lewisa?"
Wtedy zdawało się, że Felipe to wschodząca gwiazda - kierowca, który z szybkiego, koszmarnie niekonsekwentnego i popełniającego błędy młodzika, wyrośnie na mistrza świata. Jakże inna była rzeczywistość. W 2008 jeździł nieźle i punktem przegrał, a w 2009 robił wszystko co mógł ze słabym bolidem. A od 2010... klapa...
Po co ten news lub po co on o tym mówi? Pokazał już co potrafi...
@Simi - punktem zwrotnym okazał się wypadek z 2009 roku - nikt temu nie może zaprzeczy...
Simi, 26.11.2011 16:10 | | |
Miało to swój udział w formie (i dlatego nie rozumiem ludzi, którzy są na 100% pewni formy Roberta), ale myślę, że Massa został także przygaszony przez Alonso. Do czasu przyjścia Fernando był wręcz numerem jeden (w 2008 pokonał Kimiego, w 2009 też był daleko przed nim do czasu wypadku), a od 2010 jest cały czas na wylocie poprzez bardzo słabą postawę.
@Simi - myślę, że tu wchodzi to gry sprawa psychologiczna. To samo było z Alonso w 2007 roku - słabszą formę Hiszpana wykorzystał Hamilton. Psychika ma czasem większe znaczenie, aniżeli fizyka. Co do Roberta, nie chce nawet myślec o tym, by nie wrócił sprawny. Z drugiej strony Polak nie oberwał metalem w głowę - a głowa to najważniejszy punkt człowieka. Będzie dobrze! pzdr :)
|