Znane są już nazwiska pięciu osób, które znajdowały się na pokładzie helikoptera Alouette lecącego z toru
Magny-Cours do oddalonego na północ o 50 kilometrów Chateau les Granges.
Helikopter wystartował z toru w sobotę około godziny 19:15, a na jego pokładzie obok pilota znajdowali się czterej pasażerowie – wśród nich pracownik firmy
Bridgestone oraz przyjaciel
Fernando Alonso. Jednakże maszyna nigdy nie dotarła do miejsca przeznaczenia – jej szczątki zostały znalezione w gęstym lesie niedaleko wioski Peteloup, czyli w połowie drogi z Magny-Cours do Chateau les Granges.
W wypadku zginęli pilot helikoptera
Pierre Bennehard, który w latach 80. ubiegłego stulecia startował w Formule 3 w barwach zespołu Ecurie Elf, a później także w wyścigach na lodzie Trophee Andros, oraz zaprzyjaźniony z Alonso przedstawiciel firmy Quiksilver
Emmanuel Longobardi i wizytujący tego dnia padok Nowozelandczyk
Simon MacGill.
Przeżyli natomiast szef działu public reletions w firmie Bridgestone
Nicolas Duquesne i jego siostrzenica lub bratanica
Chloe Daudier de Cassini. Oboje w ciężkim stanie trafili do dwóch różnych szpitali: Duquesne do uniwersyteckiego szpitala w Dijon, natomiast de Cassini do szpitala w Nevers. Szczegóły na temat ich obrażeń nie są znane.
Alonso rozmawiał z Longobardim kilka godzin przed startem helikoptera. Dwukrotny mistrz świata dla uczczenia pamięci po swoim przyjacielu we wczorajszym wyścigu o Grand Prix Francji jeździł z czarną opaską na ramieniu. Tymczasem
Kees van de Grint z firmy Bridgestone powiedział po wyścigu:
„Przepraszam za krótką wypowiedź, ale myślami jestem dzisiaj z ofiarami wypadku. Trudno było mi skoncentrować się na wyścigu”.
Źródło: GrandPrix.com,
F1-Live.com