ataki typu kamikadze tzn. raczej staranuję delikwenta niż pozwolę się wyprzedzić NIE SŁUŻĄ F1. Jeżeli jadący z tyłu będzie miał pewność, że próba wyprzedzenia skończy się kolizją nie podejmie wogóle takiej próby. Nie będzie więc walki na torze i wyprzedzań. Schumacher broni swojego pupila i wielkiej nadziei niemców.
kwestionuje bo zrobiłby identycznie. Z tą różnicą,że Vettel z braku umiejętności.
A.S., 31.03.2009 18:32 | | |
Szanowny AVE, chyba zupełnie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi (no ale wybaczam -czytanie bez zrozumienia to ponoć przypadłość 70% Polaków).
Piękna tego sportu nie stanowią bynajmniej wypadki przy prędkości 300km/h i nie o tym mówiłem. W sytuacji gdy samochody wyprzedzają się na torze kontakty są po prostu nieuchronne. Tak więc obligatoryjne karanie za każdy kontakt z innym zawodnikiem w perespektywie zabiło by ten sport.
Piękno F1 stanowi bezpośrednia walka na torze, czyli wyprzedzanie. Jeśli podczas próby ataku (czy obrony) wydarzy się kraksa – oczywiście nie zamierzona i nie będąca efektem brawury, to ja po prostu uważam, że zawodnicy nie powinni być za takie incydenty karani. Inaczej będziemy znów oglądać procesję, a wynik wyścigu ustalany będzie podczas kwalifikacji, wymiany opon i tankowania, bo próba walki bezpośredniej będzie po prostu nieopłacalna.
Ave, 31.03.2009 19:25 | | |
A.S. By zostac moim pupilem trzeba wykazac sie nieco wieksza dawka intelektu.
W sytuacji gdy samochody wyprzedzają się na torze kontakty są po prostu nieuchronne.
Bzdurnosc. Kontakt takowy w 99% jest efektem bledu kierowcy w ocenie mozliwosci bolidu.
Heh. Na tym prawie zakoncze - podobno klawiatura ma swoja zywotnosc liczona w kliknieciach ;)
Inny punkt odniesien.
Sytuacja. Ostatni wyscig sezonu. O tytul walcza kierowca A oraz B. Kierowca B ma o 1 punkt wiecej od kierowcy A. Dochodzi do incydentu (Kubica-Vettel). Kierowca B ma swiadomosc, ze jego opony nie pozwalaja na opoznianie hamowania. Dalej bawic sie opis hipoteki zdarzen ?
Przepraszam, jestem idiota..
Jestem Mistrzem Swiata!
Toz to drukarnia w pelnym wymiarze.
Ps. A.S. Stac Cie na to (mniemam) by to ogarnac :)
A.S., 31.03.2009 20:11 | | |
Nie potrzebnie się unosisz drogi AVE. Czyżbyś miał problemy natury emocjonalnej?
Kontakt, kolizja jest zawsze wynikiem błędu – to oczywiste. Jakaż nudna była by F1, gdyby każdy kierowca był doskonałą, bezbłędną maszyną? Jednak karać za wszystko i to surowo nie jest metodą.
Opisana przez Ciebie hipotetyczna sytuacja, jako żywo przypomina finał walki o tytuł z roku ’94. Wtedy notabene broniący się na torze zdobył tytuł, właśnie kasując zawodnika, który będąc szybszym próbował go wyprzedzić. Jak pamiętasz żadnych kar tam nie było (choć tam akurat być powinny).
Hipotezy, które wysuwasz dotyczą chamskiego, bezpardonowego ataku lub obrony w sytuacji kiedy jedynym możliwym skutkiem takiego zachowania jest faul i takowe zachowanie (nie fair) się komuś opłaca. W takich sytuacjach kary winny być i to bardzo surowe. W przypadku incydentu Vettel – Kubica o celowym knowaniu nie było mowy. Atakujący i broniący stracili wszystko, nic nie zyskali i zyskać nie mogli na faulu. Zwykły wyścigowy incydent, dla polaków niezwykle bolesny.
Chodzi mi tylko o to by nie wylać dziecka z kąpielą i dążąc do ideału czystej walki na torze, dzięki głupim karom, nie pozbyć się walki z torów w ogóle.
,,Kontakt, kolizja jest zawsze wynikiem błędu – to oczywiste. '' - czasem kolizja jest także przyczyną warunku naturalnych lub np awarii hamulców.
A.S., 31.03.2009 21:27 | | |
Dobrze, dobrze - Jędruś – litości, oczywiście masz rację, ale moja wypowiedź dotyczyła sytuacji kolizji nie będących efektem awarii technicznych i czynników naturalnych. Cytat wyrwany z kontekstu.
Pozdrawiam.
Uważam że to tak samo wina Roberta jak i Sebasiana i powinno to być potraktowane jako zwykły incydent wyścigowy
|