Zaczynają mnie już męczyć pomysły FIA. Niech sobie robią z F1 drugą GP2 a obecne zespoły niech stworzą własną serie na mniej więcej obecnych przepisach - z miłą chęcią zmienię nazwe swojego zainteresowania...
hagj, 08.05.2009 10:35 | | |
Fajne porównanie Webbera, nie do końca trafne ale po części oddające problem
GroM, 08.05.2009 10:54 | | |
Wg Webbera złe są dwie różne regulacje, a obecnie nie jest źle jak trzy zespoły mają budżet 500 mln a reszta po 100 mln? Skoro nie podobają się dwie regulacje to trzeba wprowadzić jedną czyli ograniczenie do 40 mln i będzie spokój.
Już nie tylko zespoły się buntują, ale także kierowcy. FIA stoi pod ścianą - musi ustapić i na bank to zrobi.
Francuzi mają takie piękne przysłowie: Cmentarze są pełne ludzi niezastąpionych. Nieco je parafrazując można powiedzieć, że odejście w niebyt ferrari będzie zauważalne prze bardzo krótki czas a potem będą je wspominać tylko emeryci i frustraci. Oczywiście odejście jako takie będzie wielką stratą dla F1, ale zdecydowanie większą dla samego zespołu.
Tak samo jak z F1 odszedł Schumacher teraz również Ferrari może to zrobić a F1 będzie trwać dalej.
Poza tym uważam, że żaden kierowca nie powiedziałby czegoś wbrew Ferrari, bo każdy po cichu liczy, że może kiedyś trafi do tego zespołu, więc moim zdaniem było to pytanie, na które każdy znał odpowiedź.
Kilka dni temu chciałem napisać to o czym mówił Weber. Chore jest tworzenie dwóch lig w obrębie jednej serii. A co do tego ciągłego legislacyjnego chaosu: nie wiem czy mi się zdaje (przyznaję, że kilkla lat temu niewiele mnie obchodziły regulaminy itp sprawy) ale takiego niekończącego się zamieszania wokół dziesiątek kwestii dot. F1 to ja nie pamiętam. Ciągłe spory, tworzenie jakichś organizacji, kłótnie, podchody, straszenia, skandale, co miesiąc nowe regulaminy. Coraz mniej tu sportu.
GroM --> Zgadzam się całkowicie. Cały czas istnieje nieformalny podział na dwie grupy, tylko nieuregulowany przepisami. I jak wcześniej Williams poruszał ten problem, to jakoś nikt się tym nie przejmował. A teraz raptem Ferrari i BMW są przeciwko podziałom.
Oficjalnie Ferrari protestuje przeciwko podziałowi na dwa obozy, ale ja myślę że im po prostu ani jeden ani drugi obóz nie pasuje, bo nieograniczony budżet to tak naprawdę wyrzucenie pieniędzy w błoto, bo prawdopodobnie i tak byliby na końcu stawki, a 40 mln w ich obecnym budżecie pewnie idzie na same pensje;p więc też nie będą zbyt konkurencyjni...
Ferrari nigdy nie odejdzie z F1. Oni po prostu prowokują FIA, gadając takie bzdury. Ja również nie jestem za podziałem na grupy, ale jeśli chodzi o cięty budżet - jak najbardziej.
ipok, 08.05.2009 15:17 | | |
@AdamSlomek @GroM
Nie ma takiego sportu a już szczególnie dotyczy to wyścigów gdzie nie byłoby podziału na biedniejszych i bogatszych, różnica jest taka, że teraz w każdej chwili zespół może znaleźć sponsora i stac się bogatszym (jak stało się chociażby z Sauberem i wejściu w ten team BMW) a po ewentualnym wprowadzeniu limitu nie będzie musiał bo 40baniek to kwota na którą stać nawet solorza. Szkoda tylko żeby formuła 1 nie straciła w pogoni za paroma dolarami zysku tego co było w niej unikalne czyli wyscigu technologicznych zbrojeń i nie stała się jedną z wielu serii wyścigowych tyle że z tradycjami.
ipok --> w obliczu kryzysu coraz ciężej o bogatego (jakiegokolwiek) sponsora, a różnice między budżetami tych bogatszych i biedniejszych pewnie byłyby jeszcze większe. O ile tym biedniejszym chciałoby się jeszcze porywać z motyką na księżyc...
Tyle , że w F1 Schumacher był lat kilkanaście a Ferrari przeszło pół wieku od samego początku istnienia F1. To coś więcej niż tylko zespół. Nie można porównać nawet najbardziej utytułowanego kierowcy do Ferrari. To niedorzeczne. Ten zespół wybija się ponad wszelkie podziałki i basta !
A.S., 08.05.2009 21:25 | | |
Udało się Mosleyowi skłócić zespoły, tak aby nie mogły jednomyślnie wyrzucać do kosza jego debilnych projektów. Maksiu zapomniał jednak o kierowcach. Ci jak chcą, to potrafią mówić jednym głosem i oby ta jednomyślność w opozycji do FIA potrafiła jeszcze nie raz zaistnieć.
Abstrahując od tego, czy czerwoni faktycznie chcą odejść, czy to tylko blef, by coś ugrać, ważne jest to, że kierowcy dziś udowodnili, że nie boją się Maksia i w razie co będą w stanie powiedzieć mu STOP.
|