Jak się sika też mu trzeba pokazać?
to pokazuje czym kieruje się dzisiaj przy wyborze zawodnika - sponsorzy, co do opieki nad Rosjaninem może nasza sławna Niania, będzie miał wychowanie bezstresowe :D:D:D, teraz widać jakim profesjonalistą pełną gębą jest nasz rodak w F1, albo inaczej teraz widać jakim smarkaczem jest Pietrow
To ja już teraz wiem po co zatrudnili Heidfelda... Kto jak kto, ale ON wie jak należy zmieniać pieluchy :D
k2., 02.06.2011 21:04 | | |
Mam nadzieje, że to o Pietrowie to jakieś przekłamanie wynikające z tłumaczenia albo czegoś innego...
No cóż, zatem zasadnicza lekcja stąd wynika,
trzeba jak ślepcowi - dać psa przewodnika,
może ostro ale niestety takie moje zdanie,
Jemu pies, Lewisowi natomiast kaganiec.
Nadzieja umiera ostatnia
Cytat : Perhaps the most surprising comment is that Boullier has seen the need to put in place a fix-it man for Petrov, having identified that he’s not very good at basic self-care, “He needed someone to guide him, to get him about, to tell him how to behave at the track, what time to wake up, have breakfast, how to manage his day, be on time for meetings and so on,” he said.
tlumaczenie oddaje dokladnie co powiedzial Boullier
PIE zwyczaje potrzebuje kogos, kto bedzie trzymal go za raczka
Czyli co, Pietrow to nieogarnięty Rosjanin? Aż dziw, że takiego wywiadu udzielił Boullier, choć może to ostatnia instancja pospieszania Witalija - jak sie nie poprawisz, to cie wyśmieją.
Ogólnie - kolejny symptom tego, że w LRGP nie jest zbyt różowo. Nie chcę być posądzany o niedocenianie Roberta - zgadzam się z tym, co mówi o nim Boullier - ale Eric używa tego być może w pewnym stopniu jako alibi. Przecież jego (Boulliera) też nikt nie powinien prowadzić za rączkę i to on ma kierować zespołem - wszystkie problemy można zrzucić na to, że brak jest Roberta. Np. Cytat : Kiedy widzi, że rzeczy nie układają się jak trzeba, potrafi uderzyć zdecydowanie pięścią w stół. To znaczy, że sam Boullier tego nie potrafi? Czyżby do tej pory Robert i za niego odwalał "przywódczą robotę"?
Co do Pietrowa - czasem wydaje się, że i na torze w czasie wyścigu przydałby mu się jakiś "przewodnik"...
Wielu zdolnych ludzi było życiowo kompletnie niezorganizowanych, z tego co pamiętam na przykład Einstein.
A co do zarządzania zespołem faktycznie potrzebna jest osobowość przywódcza i Bouliier chyba taki nie jest. Zresztą tak samo jak Domenicali.
Zarządzanie zespołem to nie zarządzanie zespołem torowym tym bardziej, że mowa o aspektach inżynieryjno taktycznych.
Zupełnie się rozkleił udzielając tego wywiadu - trzeba go wziąć za rączkę i do baru ...
chyba opcja zorganizowania osoby dla pietrowa mu pomogła sądząc po postępach w tym roku :)
Cóż, w zespole na Petrova mówią w skrócie: "Pet". Jest to taka maskotka zespołu. O zwierzątko trzeba dbać ;)
Akurat w strategiach powiedzialbym ze nie jest tak zle, zazwyczaj nadrabiaja. W kwalifikacjach trzeba sie poprawic i na poczatku wyscigu gdzie traca, potem odrabiaja
Wszystkim chyba znana jest "motywacyjna metoda 'kija i marchewki' ". O ile Helmut Marko dla przykładu przegina w stronę "kija", o tyle być może Boullier serwuje w LRGP za dużo "marchewki" - tymczasem do sprawnego działania tej "metody" potrzebne jest połączenie obu tych elementów (za pomocą sznurka - wtedy można włączyć turbo każdemu "osłowi"). Może Boullier jest dobrym przywódcą w normalnych czasach, kiedy nic nie zakłóca planowego rozwoju zespołu - nie do końca natomiast sprawdza się w sytuacjach kryzysowych (a taka nastała w Renault po wypadku Roberta). Nick chwalił tę "familijną" atmosferę w teamie, ale może właśnie na taki moment bardziej odpowiednie byłoby większe zdyscyplinowanie ekipy, która jakby zaczęła się trochę rozklejać w tej "sielance". Czyżby Ericowi bardziej odpowiadała rola "dobrego taty" niż "wymagającego ojca"?...
Skąd możesz wiedzieć gdzie się sprawdza a gdzie nie Boullier.
No cóz, faktycznie w ty roku widać poprawę u Pietrowa, więc chyba Witia ma faktycznie jakiś problem z angielskimi inzynierami:) A ta "niańka" to pewnie tylko po to, żeby utrzymać PR na odpowiednim poziomie...
@Alakhai ta, a za każdym dzwonem 20 minut na jeżyku:D
@SirKamil
Zauważ, że używam w swoim komentarzu przede wszystkim zwrotów "może" i "czyżby" - po prostu się zastanawiam. Z wypowiedzi Boulliera wynika, że praca w zespole sypie się bez Roberta - a przecież, pisząc w uproszczeniu, kierowca odpowiada za kierowanie bolidem, a kierowanie zespołem to działka jego szefa. Zatem skoro team nie działa tak jak trzeba - sam Eric stwierdza: "zespołowi brakuje dobrego zarządzania wyścigowego" - no to do kogo szef ma pretensje? W tym kontekście zacząłem się zastanawiać nad zdolnościami Boulliera do prowadzenia zespołu w trudnej sytuacji... Nie podaję gotowych tez czy "wyroków" w tym temacie - raczej pytam...
@jpslotus72 - nie do końca się zgodzę. Są wg mnie dwa modele pracy, które się sprawdzają. 1. tam gdzie zarządza szef zespołu (Brawn, RBR) 2. takie gdzie jednak ostatnia decyzja należy do kierowcy i kierowca jest niepisanym przywódcą (Ferrari za Schumachera, Renault za Alonso i ostatnio chyba Renault z Kubicą zmierzali w podobnym kierunku).
|