He he dobre...jak pireli zrobi opony których nie będzie zjadał Mercedes to też im będzie pasować i nie będą widzieć powodu do kolejnej zmiany...
A ja mam już dość w każdym GP dbania o opony. Niech wreszcie zrozumieją, że ludziom chodzi o walkę i wyścigi a nie dbanie o opony. Niech zrobią opony które się mniej niszczą niż aktualne (np. przesunięcie o 1 lub 1,5 mieszanki w górę) i pozwolą kierowcom jechać.
Co z tego, że są wyprzedzania - to nie są żadne emocje jak jeden do drugiego dojedzie i w 70% przypadków go po prostu ominie bo albo ma świeże gumy a drugi ledwo żyjące albo wręcz omijany się usunie "żeby nie niszczyć opon walką", bo i tak za 3 zakręty jest strefa DRS. Ten sport przestaje mieć sens, za niedługo się okaże że będą na symulatorach jeździć - mniejsze koszty :):)...
@marek84
Pewnie niech opony wytrzymują więcej, najwyżej w jednym wyścigu zobaczymy ze 3 manewry wyprzedzania
pirelli i mercedes to dwie korporacje. Oczywistym jest fakt, że pirelli będzie chciało dopasować opony pod mercedesa. Przecież to jeden z nielicznym producentów samochodów obecnych w f1. W zamian być może mercedes dopuści opony pirelli na pierwszy montaż do nowych mesiów - a może już tak jest.
Obserwując f1 od wielu lat, to ci się dzieje teraz to tylko i wyłącznie poruszanie się "tropem zysków".
Brakuje mi garażowych zespołów, gdzie sam widok samochodu w boksie przywoływał wspomnienia zapachu paliwa, oleju - marzenia. I powiem szczerze, że przestałem się już emocjonować tym cyrkiem. Oglądać oglądam i raczej będę śledził losy "bohaterów" ale bez emocji, sami sobie są tego winni. Pozdrawiam
Jakoś mnie nie dziwi, że Lopez nie widzi powodu do zmiany opon, skoro na obecnych Lotusowi tak dobrze się powiodło ostatnio.
I to jest właśnie największy problem Pirelli. W stawce ścierają się - często krańcowo sprzeczne - interesy różnych zespołów, a tym samym całego ich biznesowo-marketingowego zaplecza. Ograniczając się do spraw technicznych - jasno widać, że takie opony, które odpowiadają jednym, rujnują osiągi drugich (np. Lotus vs Mercedes). I jak tutaj dogodzić wszystkim? Jedni chcą zmian, inni je blokują itp. itd.
To nie znaczy, że opony na ten rok były/są bez zarzutu - tylko że Pirelli miało z różnych stron skrępowane ręce i ograniczane możliwości poprawy swoich produktów. W dużym stopniu zmieniło się to po Silverstone (gdzie okazało się, że także zespoły przekombinowały z roszadą opon, ciśnieniem i kątem nachylenia kół) - do akcji wkroczyła FIA, która wsparła Pirelli w ograniczaniu nadmiernej "pomysłowości" ekip i otworzyła drogę do modyfikacji mieszanek (wykorzystując furtkę "bezpieczeństwa"). Pozostaje mieć nadzieję, że zmiany na Hungaroringu zakończą tegoroczne eksperymenty z ogumieniem... Chociaż raczej nie można mieć nadziei na to, że po GP Węgier ucichną spory i znikną różnice zdań w tej kwestii.
Cytat mpluta2 : Pewnie niech opony wytrzymują więcej, najwyżej w jednym wyścigu zobaczymy ze 3 manewry wyprzedzania No i bardzo dobrze - niech będą 3 manewry wyprzedzania, ale przynajmniej będzie jakaś namiastka walki na torze. Teraz to kierowcy w dużej mierze nawet się nie kryją że próbują w jakikolwiek sposób walczyć - dają się ominąć żeby nie zniszczyć opon bo jadą inną strategią. To kpina jest, a nie wyprzedzanie. To jest po prostu omijanie.
Ile razy można zwracać na to uwagę, weź gościu obejrzyj wyścigi z poprzedniej dekady i powiedz mi ktore to wyścigi były ekscytujace. NUDA o jakim ściganiu piszesz. Sprinty między tankowaniami, żadnej walki, wiekszosc dojeżdzała na pozycjach z qualu. Mitologizujesz poprzednie lata.
@marek84 - Rosberg w GP Niemiec nie walczył jak trzeba? A Hamilton? Czy ty w ogóle czytasz co ty sam piszesz? W tym sezonie i w poprzednich (z pirelli) było mnóstwo ekscytujących manewrów wyprzedzania i trzeba być ignorantem, żeby tego nie przyznać.
Ale ja nie chcę robić niezniszczalnych opon - a jedynie skoku w górę o jakieś 1,5 mieszanki. Czyli tak czy inaczej by się zużywały i było by pole do strategii, ale nie było by takiej paranoi jak na Silverstone.
Cytat Phaedra : Sprinty między tankowaniami, żadnej walki, wiekszosc dojeżdzała na pozycjach z qualu. Mitologizujesz poprzednie lata Nie mitologizuje. W poprzednich latach nie było DRS to raz, nie było KERS to dwa, a opony były praktycznie niezniszczalne to trzy. Jak się do kogoś dojechało, to był duzy problem z wyprzedzeniem nawet jeśli było się szybszym o tą sekundę na kółku. Ja po prostu proponuję poprawić LEKKO opony tak, żeby w obecnych warunkach (KERS, DRS) dało się sensownie ścigać i wyścigi były wyścigami pomiędzy kierowcami/autami a nie WYŁĄCZNIE dbaniem o opony.
Tak. Super, wrzucasz GP Niemiec - gdzie ten sam Mercedes ma problem, bo nie może jechać sensownie pierwszej połowy wyścigu bo opony... A na Silverstone była parodia - opony opny, opony. W Barcelonie? Opony. O ilu wyścigach z tego sezonu mówi się przez pryzmat "wyścig", a o ilu przez pryzmat "opony"? Dwóch zawodników w ogóle nie wyjeżdża w Q3 żeby zaoszczędzić te 3 okrążenia i startować "na nowym komplecie". Przecież to parodia jest.
Na dobrą sprawę rozwiązano problem delaminacji i eksplozji opon - wszystko na skutek zamiany lewej na prawą. ;) Ale cóż... raczej nie powinna ona zaszkodzić. ;)
@marek84 - A w 2011 było "dyfuzor, dyfuzor, dyfuzor" i "Red Bull oszuści, Red Bull oszuści". Do tego zmierzamy? Czy może do seryjnych wygranych Ferrari z okresu 2000-2004, gdzie zdarzało się, że Schumi miał majstra na 5 wyścigów przed końcem sezonu? Sam wybierz, co lepsze.
No i dyfuzory zostały naprostowane. A teraz 2 rok z rzędu jest cyrk z oponami, teraz to nawet nie jest już śmieszne. Zresztą dyfuzor to inna broszka niż opony.
Era Michaela to zupełnie inna historia - więc nie ma czego porównywać nawet -> teraz F1 to inne realia.
Czyli według Ciebie lepsze przypadkowe podia byle się cyrk kręcił niż zwycięstwa ludzi/samochodów naprawdę najlepszych?
@marek84
"Przypadkowe podia"? Ile razy w tym, tak krytykowanym sezonie, na podium stawali kierowcy Toro Rosso, Saubera, Williamsa, Caterhama, czy nawet niezłej w pierwszej części sezonu Force India? Bo mnie się zdaje, że w pierwszej trójce znajdowali się raczej kierowcy czołowych zespołów - a czy to można nazwać przypadkiem? Wielu narzeka, ale w końcu największe punkty zgarniają raczej ci lepsi niż maruderzy - czyż nie?
W tym sezonie nie - ale cofnij się rok wstecz, gdzie oponiarska farsa już trwała w najlepsze.
@marek84
Cofam się wstecz (Pirelli powróciło w 2011) - i też nie widzę jakieś porażającej przypadkowości. Lotus (LRGP) stawał na podium w początkowych wyścigach, bo miał zawsze dobrze przygotowany bolid - później brakowało mu na jego rozwój i trudniej było znaleźć się na pudle. Perez i raz Kobayashi wykorzystali naprawdę dobrą konstrukcję C31 (komentatorzy uważali, że jest to jeden z najlepszych bolidów wstawce i lepsi kierowcy osiągnęliby w nim jeszcze więcej). Maldonado zaskoczył mnie trochę w Hiszpanii (2012), ale też nie był to Williams z 2011 czy 2013, ani Caterham czy Marussia. I co poza tym? Red Bull, Alonso w Ferrari, McLaren, Rosberg w Mercedesie - to już chyba nie zaskakujące przypadki?
Zgadzam się z tym, że opony są trudne (dla wszystkich) - jedne zespoły (i ich konstrukcje) potrafią z nimi pracować lepiej, inne gorzej. Ale nie zgadzam się z teorią "loterii" czy przypadkowości - bo wyniki wyścigów i klasyfikacje generalne tego nie potwierdzają: wyścigi i mistrzostwa wygrywają jednak zespoły i kierowcy z prawdziwej czołówki. Spójrz choćby na McLarena - w tym sezonie bolid im się nie udał i już podium jest poza ich zasięgiem, dopóki go rzeczywiście nie poprawią (modlą się właśnie o szczęśliwy przypadek - ale o to wcale nie tak łatwo).
@marek84 - piszesz o przypadkach, a tu nie ma żadnych przypadków. Nadal wygrywają najlepsi tzn. w najlepszych bolidach. Klasa maszyny to nie tylko jej szybkość, ale także wytrzymałość, uniwersalność (właściwa praca w każdych warunkach) oraz jego obchodzenie z oponami. ;)
|