Kierowca testowy zespołu McLaren, Pedro de la Rosa, zdominował pierwszą sesję treningową na torze Catalunya, w której w związku z wykluczeniem B.A.R z najbliższych dwóch wyścigów, udział wzięło tylko dziewięć zespołów. Oprócz stajni z Brackley w tarapatach znalazła się także ekipa Williamsa i kto wie, czy nie jest to związane właśnie z dyskwalifikacją B.A.R. Otóż Williams ogłosił dzisiaj, iż w przeznaczonych do użycia podczas tego weekendu silnikach BMW wykrył defekt, który mógłby doprowadzić do awarii w trakcie wyścigu. W związku z tym w Monachium są obecnie składane dwa nowe silniki, które jutro zostaną dostarczone na tor Catalunya. Bolid Marka Webbera i tak miał być wyposażony w nowy silnik, tak więc Australijczyk dzisiaj nie weźmie w ogóle udziału w treningach i dzięki temu uniknie kary za wymianę silnika. Tymczasem Nick Heidfeld do Grand Prix Hiszpanii miał przystąpić z tym samym silnikiem, na jakim startował na torze Imola i tak czy inaczej czeka go w niedzielę obniżenie pozycji startowej o 10 miejsc. W tej sytuacji Niemiec nie musi rezygnować z udziału w dzisiejszych treningach i podczas pierwszej sesji przejechał 12 okrążeń, plasując się na trzeciej pozycji. Trudno trochę uwierzyć w to, że silnik w bolidzie Heidfelda, z którym nie było żadnych problemów na Imoli, ma nagle bardzo poważną wadę konstrukcyjną. Być może zespół przestraszył się zapowiadanych przez FIA drobiazgowych kontroli po wyścigach, ale może nie ulegajmy od razu zbytniej psychozie.

Drugi czas uzyskał Christian Klien, pełniący tymczasowo od Grand Prix San Marino rolę piątkowego testera w zespole Red Bull. Austriak był najbardziej aktywnym uczestnikiem pierwszej sesji, a jego strata do de la Rosy wyniosła niewiele ponad sekundę. Całkiem nieźle wypadli także główni reprezentanci stajni z Milton Keynes, David Coulthard (szósta pozycja) i Vitantonio Liuzzi (ósma pozycja). Włoch po uwzględnieniu dyskwalifikacji B.A.R, w ostatnim wyścigu sklasyfikowany został na ósmej pozycji, a więc już podczas debiutu i to na oczach własnej publiczności zdobył jeden punkt. Na czwartej pozycji uplasował się z kolei bliski zwycięzca Grand Prix San Marino, Michael Schumacher. Kierowca Ferrari wyjątkowo jak na pierwszą sesję treningową przejechał dosyć dużo okrążeń, bo aż 14 i to oznacza, że albo na Imoli zdołał oszczędzić swój silnik, albo dopiero teraz ma zamontowany nowy silnik w swoim bolidzie. Tuż za plecami Niemca uplasował się zdobywca pole position na torze Imola, Kimi Raikkonen, natomiast pierwszą dziesiątką zamknął powracający do akcji po pięciotygodniowej przerwie drugi główny kierowca McLarena, Juan Pablo Montoya.

Ponadto w pierwszej dziesiątce znaleźli się kierowca testowy Toyoty, Ricardo Zonta (siódma pozycja), a także jeden z głównych kierowców japońskiej stajni, Ralf Schumacher. Ze względu na wypadnięcie z toru i zgaśnięcie silnika Zonta przejechał niespełna 10 okrążeń, tak więc na niewiele się przydał, ale będzie miał szansę na nadrobienie przynajmniej części straconego czasu podczas drugiej sesji. Oprócz Brazylijczyka na środku żwirowiska jazdę zakończył także jeden z kierowców Minardi, Christijan Albers. Tym niemniej prowadzony przez Holendra nowy bolid PS05 ponownie okazał się najszybszy na prostej, uzyskując ponad 320 km/h. Kierowcy Renault zgodnie z tradycją nie zaliczyli ani jednego okrążenia pomiarowego, podobnie zresztą jak i Jarno Trulli (Toyota) oraz Rubens Barrichello (Ferrari).

Zdjęcia z dzisiejszych treningów można znaleźć tutaj.

Źródło: Formula1.com, pitpass.com