15 samochodów na starcie. Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd.
Oby to była jednorazowa sytuacja. Już nawet 18 jest o wiele lepsze niż 15.
Przez chwilę już zastanawiałem się czy może tak mniej niż 10 kierowców dojedzie do mety.
Wyniki dzisiejszego wyścigu wyglądają bardziej jak te z lat 50. czy 60., bo w ostatnich latach mało widywało się kierowców, nad którymi figurował napis: "Nie zakwalifikował się" czy "nie wystartował", a już na pewno nie było ich aż tak wielu jak dziś (pomijam GP USA w 2005 r.).
@Pavlos Le Paul
W 2008 tylko 7 kierowców dojechało do mety, chociaż wtedy stawka liczyła 22.
To bedzie wspanialy sezon F1 - Mercedes + reszta swiata, a moze lepiej Mercedes + resztki swiata ;-).
RIP F1. Szkoda marnowac zycie na taka F1. Wytrwalym zycze milego ogladania.
Moim zdaniem Verstappen zamknął albo przynajmniej przymknął usta hejterom. Wprawdzie jeden wyścig to jeszcze nie dowód, ale chłopak zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Niestety obawiam się, że jego sezon jak i pozostałej trójki z Red Bulla zostanie całkowicie zniszczony przez Renault.
To samo McLaren. Przecież to jest jakaś masakra. Jak tak dalej będzie, to Button zacznie sobie pluć w brodę (a może już to robi?), że nie poszedł w ten triatlon. Ne sądzę żeby Honda się pozbierała.
A za dwa tygodnie Malezja. Coś czuję, że niewielu dojedzie do mety.
Sauber pozytywne zaskoczenie. Jakby na to nie patrzeć w porównaniu do zeszłego sezonu mają już progres 1400%. Ciekawe tylko jak ostatecznie rozwiążą sprawę z VDG.
Co do samego wyścigu, to ja bym ostatecznie nie narzekał. To w końcu Australia. Oni są przecież do góry nogami, więc wyścig też był wywrócony ;) To i tak cud, że aż tyle bolidów dojechało szczęśliwie do mety. Osobiście liczyłem trochę na powtórkę z 2008 roku.
Hat-trick na początek sezonu w wykonaniu Lewisa. Kontrola tempa od początku do końca.Wszystko w Mercu funkcjonuje jak w zegarku.Nie beczcie tak ze tak mało bolidów dojechalo bo w 2008 roku na mecie było 7 bolidów.Taki wyścig po prostu!
Jeszcze raz brawa dla Lewisa 34 zwycięstwo!
rno2, 15.03.2015 09:20 | | |
Jestem skłonny uwierzyć, że Mercedes w tym sezonie zgarnie wszystkie PP i zwycięstwa. Tempo wyścigowe Williamsa i Ferrari zbliżone, ale oba zespoły i tak znacznie tracą do srebrnych strzał. Red Bull spadł dość nisko i raczej na powtórkę z ubiegłego sezonu i okazyjne zwycięstwa Ricciardo nie ma co liczyć, ponieważ Renault zaliczyło regres zarówno pod względem osiągów jak i niezawodności. Natomiast Merc i podkręcił silnik i chyba zniwelował awaryjność....
Tak wygląda F1 "nowych czasów". Ale we wszystkich sferach życia jest gorzej, niż było (sztuka, muzyka itd.), więc nie jest to nic niezwykłego... ;)
Mercedes niczym RBR w 2011 roku dopieścił maszynę i będzie tylko lepiej. Rosberg był blisko Hamiltona i mam nadzieje, że będzie tak cały sezon. Mam nadzieje, że wygra niejeden wyścig i pokaże, że stać go na walkę o tytuł. Musi zmazać z siebie "plamę panienki". W zeszłym roku blisko był cały czas... niestety w drugiej połowie sezonu zabrakło mu ikry do walki oraz po prostu luzu psychicznego i stąd wyszła taka różnica w zwycięstwach (a jak wiadomo przy ich przewadze pokonanie partnera oznaczało zwycięstwo). Mam nadzieje, że w tym będzie inaczej (niech pójdzie drogą Freunda). :)
Vettel udanie rozpoczął współpracę z Ferrari. Z wiadomych względów podium jest dla niego jak zwycięstwo. Alonso jednak też zaczynał sukcesem... poczekajmy na rozwój wydarzeń. Można sobie jednak wyobrazić, co czuje Alonso. Dla mnie bez wątpienia nr 1 przełomu obu dekad. Niestety F1 to brutalny "sport" - tu trza sprzętu, a umiejętności na drugim miejscu. Póki co jednak zapowiada się ciekawa walka między Ferrari i Williamsem. Z tyłu jest RBR, a to wszystko dzięki jednostce. Renault rozczarowuje, ale to i tak pikuś w porównaniu do Hondy i McLarena... dramat.... ;/ Felipe Nasr potwierdził, że zasłużył na F1. Bije na głowę Palmera i przegrana w GP2 (wynikająca z jazdy w gorszym zespole, a nie umiejętności) nic nie zmieni. Ericsson zaliczył solidny wyścig... da się? Da się, jak to w F1. Jak jest czym, to się da. A Sauber odczuł poprawę także dzięki silnikowi Ferrari, podobnie jak Lotus dzięki Mercedesowi... szkoda tylko, że nie mogli tego wykorzystać. Force India po cichutku zdobyła cenne punkty. To cieszy. :) Sainz Jr zaprezentował dobrą jazdę. Szkoda Maxa, ale jeszcze swoje zdobędzie. Obaj będą trzymać mocno pod presją Daniiła. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, bo obecnie RB11 (a raczej jego serce) Rosjaninowi nie będzie sprzyjać.
Wyścig dziwny :P Liczba zawodników, awarie, dominacja. Walki było mało, ale wiem że z ciekawością będą oglądał Nasra i młodzików z Toro Rosso. Ericsson mnie nigdy do siebie nie przekona. Taki Karthikeyan z niego jest dla mnie. Szykuje się niezła walka Ferrari vs Williams. Red Bull daleko, McLaren spartaczył - szkoda, bo mogliby się wmieszać. Trzeba czekać na nowy pakiet Red Bulla który może coś zmienić i na Lotusa żeby zobaczyć na jakim poziomie stoją.
Wyniki może mnie na tą chwilę mnie nie zachwycają, ale zostaje mi nadzieja w jedynym, według mnie, wskaźniku tego czy sezon F1 będzie udany. Wskaźnik (wiedeński koncert noworoczny) na moje uszy zapowiedział jeden z lepszych sezonów w ostatnich latach, choć i rok temu się troszkę na nim zawiodłem.
no to można Mercowi gratulować kolejnego tytułu mistrzowskiego. Przez cały wyścig ściskałem kciuki żeby Mclaren dojechał w punktach i prawie się udało, świetny wynik jak na początek współpracy z Hondą. Darujcie sarkazm ale od wielu lat psioczę na zmiany przepisów które zabijają ducha tego sportu...
Dziękuje za taką F1. DO WIDZENIA PA.
Jestem ciekaw komu (i czy w ogóle) uda się przełamać passę Merca, RBR wygląda cienko, super byłoby zobaczyć znowu Williamsa albo Ferrari na P1
@corey taylor - prędzej coś zmieni kolejna rewolucja silnikowa, która dała tą dominację. ;)
11tu na mecie, to lepiej niż w 2008 ;) Ale i tak się łezka w oku kręci jeśli się wspomni jaka od początku do końca była wtedy WALKA, podobnież w 2009, a pogoda wywróciła wszystko w 2010... etc. etc.
Z jednej strony cieszyłem się ze startu sezonu, z drugiej taki odsiew zniechęca.
Źle jak dojeżdżają wszyscy, ale też źle jak o punkty walczy dwa razy zdublowany Button (chociaż mu kibicowałem :) )
Nasr - man of the day. Ericsson na przeciwległym końcu. Fajnie, niby punkty przywiózł, ale wg mnie słabo. Wygrał tylko z Perezem, który musiał oddawać pozycje po restarcie i zaliczył piruet po kontakcie z Buttonem i Jenson, który wiadomo co. W moim odczuciu to Nasr go zmiażdzył i nie przekonuje mnie taka jazda Marcusa. Mimo wszystko każdy na mecie powinien zaliczyć weekend do udanych.
Rosberg cały weekend w cieniu Hamiltona, Williams dał się podciąć strategicznie Ferrari (dlaczego mnie to nie dziwi...), zagadką na przyszłość tempo Lotusa i jak spiszą się silniki Renault na torach o mniej ulicznej charakterystyce... ;)
|